Kolejny wybuch w kopalni "Bielszowice"
(aktualizacja godz. 19.20)
W kopalni "Bielszowice" znów zapalił się metan. Tym razem jednak nie ma ofiar - poinformowała we wtorek rzeczniczka MSWiA Alicja Hytrek. Cała załoga kopalni "Bielszowice" została wycofana na powierzchnię. Bliższe szczegóły na razie nie są znane.
W kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej, gdzie w poniedziałek 840 metrów pod ziemią płonący metan poparzył 17 górników, we wtorek rozszerzył się obszar objęty pożarem. Prawdopodobnie doszło do ponownego wybuchu lub zapalenia metanu.
Pracujący w tym rejonie ratownicy górniczy bezpiecznie wycofali się z zagrożonego rejonu. Kopalnia wstrzymała wydobycie na wszystkich poziomach wydobywczych, a całą załogę - ponad 550 osób - wycofano na powierzchnię.
"W związku ze wzrostem zagrożenia sztab akcji podjął decyzję o wstrzymaniu wydobycia w kopalni "Bielszowice" i wycofaniu z dołu kopalni wszystkich pracowników nie biorących czynnie udziału w akcji ratowniczej" - poinformował rzecznik kopalni Marian Mazur.
Według niego, trudno na razie precyzyjnie określić, co zdarzyło się we wtorek po południu w objętym pożarem rejonie. Potwierdził, że zdarzenie nastąpiło w tym samym rejonie, gdzie w poniedziałek zapalił się metan, a w nocy z niedzieli na poniedziałek górnik został poparzony. Według kopalni górnik został poparzony gorącym powietrzem lub gazem, a według związkowców z "Sierpnia 80" - płonącym metanem.
"Trudno jednoznacznie powiedzieć, co miało miejsce we wtorek na dole. Występujące tam zjawiska są bardzo dynamiczne, co niesie za sobą wzrost zagrożenia" - powiedział Mazur.
Według niego z całą pewnością można powiedzieć jedynie, że "rozszerzyło się ognisko pożarowe", ale nie wiadomo dokładnie, z jakiej przyczyny. Trwa penetracja zagrożonego rejonu przez ratowników.
Dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach powiedział, że rozszerzenie obszaru objętego pożarem nastąpiło we wtorek ok. godziny 15.00. "Analiza gazów w tym rejonie pozwala na stwierdzenie, że nastąpił tam wybuch lub zapalenie metanu" - powiedział.
Temperatura w tym rejonie wzrosła z 26 do 73 stopni Celsjusza. Spadła też znacznie zawartość tlenu w powietrzu, a wzrosła tlenku węgla (z 0,9 do 4,2%) oraz wodoru.
W kopalni pracuje zespół ekspertów, w którego skład wchodzą m.in. przedstawiciele uczelni górniczych i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. Sztab ten zdecyduje, jakie zastosować środki zaradcze oraz kiedy możliwe byłoby wznowienie wydobycia w kopalni.
Zdaniem Mazura szanse, że wznowienie wydobycia nastąpi już w środę, są niewielkie.
O przebiegu akcji ratowniczej oraz postępowaniu w sprawie wyjaśnienia przyczyn i okoliczności zdarzeń w kopalni "Bielszowice", a także o pracach działającej tam specjalnej komisji na bieżąco informowany jest minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik, który nadzoruje bezpieczeństwo w górnictwie.
"Mamy nadzieję, że wszystkie okoliczności tej sprawy zostaną jak najszybciej rzetelnie wyjaśnione" - powiedziała rzeczniczka ministra Alicja Hytrek.(an)