Kolejne zarzuty w sprawie gazociągu jamalskiego
Postawienie zarzutów kolejnym kilku osobom w związku ze sprawą gazociągu jamalskiego zapowiada gdańska prokuratura. Zamierza też oszacować szkody jakie poniósł Skarb Państwa w wyniku włączenia do Europol Gazu spółki Gas Trading.
Według wiceszefa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Piotra Wesołowskiego śledztwo w sprawie gazociągu jamalskiego i światłowodu zakończy się w czerwcu. Na konferencji prasowej poinformował w czwartek, że prokuratura zamierza postawić - prawdopodobnie w ciągu miesiąca - zarzuty dwóm lub trzem osobom. Nie chciał ujawnić komu.
Dotychczas postawiono zarzuty czterem osobom: byłemu ministrowi przemysłu i handlu Wacławowi N. oraz trzem osobom związanym z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. Wszystkim zarzucono działanie na szkodę firmy i państwa. Ich decyzje miały doprowadzić do tego, że Polska utraciła kontrolę nad nowoczesnym światłowodem.
Prokuratura zamierza powołać biegłych, by oszacowali szkody jakie poniosła strona polska po włączeniu do polsko-rosyjskiej spółki Europol Gaz firmy Gas Trading związanej z Aleksandrem Gudzowatym, szefem Bartimpexu.
Wzdłuż polskiego odcinka gazociągu Jamal - Europa Zachodnia wybudowano światłowód oraz system łączności, tzw. radiolinii. Zdaniem niektórych, światłowód położono z naruszeniem prawa. Pojawiły się opinie, że zagraża on interesom polskiej telekomunikacji a nawet suwerenności państwa. 2 stycznia 2001 roku prokuratura okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Zdaniem EuRoPol Gazu, firmy która wybudowała tranzytowy odcinek rurociągu światłowód i radiolinia mają służyć monitorowaniu jego funkcjonowania. Zainstalowane tam detektory informują operatora sieci o spadku ciśnienia gazu czy naprężenia gruntu. Dzięki temu można zlokalizować ewentualne uszkodzenia, bądź zagrożenia.
Wątpliwości budzi fakt, iż światłowód składa się z 24 włókien, podczas gdy do obsługi "wielkiej rury" wystarczą dwa włókna. Oznacza to, że tą drogą można wysyłać dane o łącznej wartości 60 gigabajtów. Funkcjonowanie tak potężnej infostrady, zdaniem niektórych specjalistów, może godzić w interesy polskiej telekomunikacji zwłaszcza, że wraz ze światłowodem wybudowano też alternatywny system łączności radiowej.
W związku z artykułami prasowymi, sugerującymi zagrożenia związane z kontrolą nad światłowodem, sprawą zajął się Urząd Regulacji Telekomunikacji, a jego prace badał specjalny zespół rządowy, powołany 17 listopada 2000 roku. Po dwóch miesiącach zespół uznał, że strona polska utraciła kontrolę nad całą inwestycją, czyli gazociągiem i światłowodem.
Komercyjnym wykorzystaniem światłowodu miał się zająć PolGaz Telekom. Po 32% udziałów w tej firmie mają EuRoPol Gaz oraz Gaztelekom, kontrolowany przez rosyjski Gazprom; resztę posiada Bartimpex Aleksandra Gudzowatego.
Do końca 2000 roku firma, która zamierzała transmitować dane światłowodem dla celów komercyjnych musiała posiadać koncesję ministerstwa łączności. Od 1 stycznia obowiązek ten został zastąpiony zgłoszeniem zamiaru działania do Urzędu Regulacji Telekomunikacji tego ministerstwa.
Zgodnie z polskimi przepisami, każda firma polska i zagraniczna może zbudować i eksploatować system - w tym światłowodowy - służący do łączności wewnętrznej, czyli tzw. celów technologicznych, bez obowiązku poinformowania URT. Sieć taka nie może jednak służyć do świadczenia usług telekomunikacyjnych. (an, PAP, IAR)