Katastrofa śmigłowca wiozącego chorego noworodka w Serbii. Nikt nie przeżył - 7 zabitych
Siedem osób zginęło w katastrofie śmigłowca wojskowego w Serbii. Maszyna transportowała ciężko chorego noworodka do szpitala. Nikt nie przeżył katastrofy - podaje agencja Associated Press. Premier Serbii ogłosił jeden dzień żałoby.
14.03.2015 | aktual.: 14.03.2015 13:30
Serbski Mi-17 rozbił się w piątek późnym wieczorem niedaleko międzynarodowego lotniska pod Belgradem, ok. 30 kilometrów na zachód od miasta. Na pokładzie, oprócz dziecka, było czterech członków załogi i dwie osoby z ekipy medycznej - poinformowało serbskie ministerstwo obrony.
AP pisze, że śmigłowiec został wysłany na południe kraju, by przejąć mającego problemy z oddychaniem pięciodniowego noworodka. Karetka wioząca dziecko do specjalistycznego szpitala w stolicy utknęła na drodze z powodu osunięcia ziemi.
Według podanych informacji najprawdopodobniej śmigłowcowi kończyło się paliwo i załoga próbowała lądować awaryjnie. W piątek w Serbii panowały trudne warunki atmosferyczne - z powodu mgły wiele komercyjnych linii lotniczych musiało odwołać zaplanowane loty.
- Wieża kontrola straciła kontakt ze śmigłowcem o godz. 22.30 - poinformował serbski premier Aleksandar Vučić, cytowany przez agencję Reutera. Jak dodał, maszyna zniknęła z radarów cztery minuty później.
Vučić o szczegółach wypadku poinformował na specjalnie zwołanym posiedzeniu rządu, które było transmitowane przez telewizję. Premier złożył kondolencje rodzinom ofiar katastrofy i ogłosił jeden dzień żałoby.
Był to jedyny Mi-17 znajdujący się na wyposażeniu serbskich sił powietrznych. Jest to maszyna radzieckiej konstrukcji, będąca wersją rozwojową śmigłowców Mi-8. Tych ostatnich Serbia posiada jeszcze sześć.
Oprac. Tomasz Bednarzak
Źródło: Associated Press, Reuters