Kanadyjski premier spotkał się z indiańskimi wodzami
Spotkanie premiera Kanady z indiańskimi wodzami to zwrotny punkt w relacjach rządu federalnego z Pierwszymi Narodami - komentują media. Nowych ustaleń w sprawie przyszłych relacji między autochtonami a rządem federalnym domagali się Indianie.
12.01.2013 | aktual.: 12.01.2013 04:15
W piątek w Ottawie odbyły się rozmowy premiera Kanady Stephena Harpera z częścią indiańskich wodzów, w tym - z Shawnem Atleo, który przewodzi największej organizacji Indian Assembly of First Nations (Zgromadzenie Pierwszych Narodów - AFN).
Według kanadyjskich mediów rozstrzygnięć jest na razie niewiele. W nadchodzących tygodniach odbędą się też kolejne rundy rozmów.
Wódz Atleo nie spotkał się z dziennikarzami. Piątek był jednak dniem dramatycznych zwrotów akcji. Część wodzów zbojkotowała spotkanie z Harperem. Wejście do siedziby premiera zostało nawet na kilka godzin zablokowane przez kilkuset demonstrantów. Premier miał być obecny tylko na początku i końcu negocjacji, jednak po ich rozpoczęciu okazało się, że będzie uczestniczył w całym spotkaniu.
Część Pierwszych Narodów popiera protesty oraz dąży do wiążących rozmów z rządem, inni zaś domagają się zmian, ale chcą sięgnąć po bardziej radykalne metody nacisku. Znaczną grupę Indian reprezentuje ruch Idle No More (w dowolnym tłumaczeniu "dość próżnego gadania", czy "dość bierności"), który jest organizacją luźno związaną, lecz obecną w całej Kanadzie.
Ikoną tego ruchu stała się wódz Theresa Spence, która od połowy grudnia prowadzi protest głodowy w pobliżu parlamentu w Ottawie. Zwolennicy Idle No More domagali się spotkania z Harperem, ale w obecności Gubernatora Generalnego Davida Johnstona, reprezentującego Koronę Brytyjską (Królowa Elżbieta II jest formalnie głową państwa).
Tymczasem z Johnstonem zaplanowano odrębne, "ceremonialne" spotkanie. Spence, która odmówiła wzięcia udziału w rozmowach z Harperem, na godzinę przed spotkaniem z Johnstonem, zdecydowała się dołączyć do wodzów udających się do gubernatora.
Komentatorzy podkreślają, że aby zrozumieć znaczenie spotkania z Gubernatorem Generalnym trzeba sięgnąć do historii. Podpisywane ponad sto lat temu traktaty stanowiły, że Indianie, w zamian za opiekę, przekazują swoje ziemie Koronie. Obecnie zadania Korony wykonuje rząd federalny, ale symbolika zawierzenia brytyjskiej monarchii jest dla Indian nadal ważna.
Jak podała w swoim komunikacie AFN, Indianie domagają się m.in. zobowiązania do przestrzegania ich praw wynikających z traktatów, dzielenia zysków z eksploatacji dóbr naturalnych, konsultacji w przypadkach zmian prawa i zagwarantowania dostępu do szkół.
Protesty mogą wyglądać egzotycznie - towarzyszą im śpiewy i tańce, widać ceremonialne pióropusze - jednak jest to coś więcej niż barwna oprawa. Indianie pokazują swoje korzenie i tradycje. Same protesty, firmowane przez Idle No More, są organizowane bardzo nowocześnie. Ruch, rozpoczęty przez cztery kobiety z Saskatchewan, ma swoją stronę internetową, jego zwolennicy są aktywni na Twitterze - mechanizm jego działania jest podobny do protestów ruchu Occupy Wall Street.
Indianie zwracają uwagę na problemy szkolnictwa i warunki w jakich żyją. Wskazując na swoje prawa do zysków z eksploatacji surowców, podkreślają też konieczność ochrony środowiska. Rządowi Harpera, stawiającego na rozwój przemysłu wydobywczego, krytycy zarzucali już, że zamiast inwestować w innowacyjną gospodarkę opartą na wiedzy, ogranicza się do eksploatacji surowców.
Piątkowe spotkanie nie zakończy indiańskich protestów. Wiadomo, że np. w Ontario, w środę, zorganizowane zostaną blokady dróg i linii kolejowych. Przeciwni obecnej formie rozmów z rządem wodzowie z Manitoby i Ontario zapowiedzieli, że zamierzają też utrudniać inwestycje w sektorze surowcowym.