PolskaJest bezpieczniej, ale tylko na prowincji

Jest bezpieczniej, ale tylko na prowincji

Policja chwali się, że w zeszłym roku było
mniej zabójstw, pobić, zgwałceń i kradzieży. Ale to nie jej
zasługa. Statystyki poprawiła emigracja i niż demograficzny -
informuje "Metro".

04.03.2008 | aktual.: 04.03.2008 03:35

Światło dzienne ujrzał właśnie raport policji dotyczący przestępczości kryminalnej w roku 2007. Chodzi o przestępstwa najbardziej dolegliwe dla ludzi, czyli m.in. pobicia, kradzieże, włamania, rozboje, ale także te, które budzą największy strach, a więc zabójstwa i zgwałcenia. Z raportu wynika, że w zeszłym roku policja odnotowała ich 794 317, podczas gdy w 2006 roku 1 133 162. Daje to aż 30% spadek. To świetna wiadomość. Niestety, tylko statystycznie, bo zupełnie tego potwierdzić nie mogą mieszkańcy wielkich miast - zauważa gazeta.

Na przykład w Warszawie liczba zabójstw wzrosła w ciągu roku niemal dwukrotnie - z 51 do 96. Częściej dochodziło też do gwałtów (126 w 2007 i 78 w 2006 r.). Ubiegły rok w Warszawie to także o ponad 300 bójek i pobić więcej oraz 1600 więcej kradzieży. Prym w tej niechlubnej statystyce wiodą Katowice i okoliczne miasta.

Wynika to głównie z tego, że to tam mieszka najwięcej ludzi - mówi Sławomir Weremiuk z Komendy Głównej Policji. Poza tym na Śląsku jest 'dogodna' dla przestępczości struktura demograficzna - dodaje. A owa "dogodna" struktura to nic innego jak bieda, wysokie bezrobocie, duże skupiska ludzkie i wyjątkowe duże blokowiska. Efekt? Na Śląsku w ubiegłym roku dokonano ponad 4 tys. rozbojów.

Dla porównania można podać, że w sąsiadującym ze śląskim województwie świętokrzyskim było ich 807, zaś małopolskim - 3166. Z czego wynika zatem aż 30% spadek przestępczości? Okazuje się, że znacznie rzadziej jesteśmy okradani, szczególnie z samochodów. Tylko z ulic Warszawy zniknęło aż o tysiąc aut mniej (3428 w 2007, a 4529 w 2006 r.). - Złodzieje samochodów wynieśli się za granice po ich otwarciu - wyjaśnia Weremiuk. Także zdaniem kryminologa prof. Andrzeja Siemaszki, emigracja ma wpływ na ogólny spadek przestępczości w Polsce.

Wyjeżdżają przede wszystkim ludzie młodzi. Według różnych danych aż 80% emigracji to ludzie poniżej 35. roku życia - mówi prof. Siemaszko. A to właśnie oni są grupą o podwyższonym ryzyku zagrożenia przestępczością. Dodatkowo ludzi z przedziału 16- 24 lat jest w Polsce po prostu mniej, bowiem właśnie w tym wieku są roczniki z niżu demograficznego - dodaje profesor.

Czy spadająca przestępczość sprawia, że czujemy się bezpieczniej? Badania CBOS potwierdzają, że tak. W roku 2007 ponad połowa naszych rodaków uznała, że tak właśnie się czuje. Wpływ na to ma przede wszystkim wzrost wykrywalności przestępstw - tłumaczy Weremiuk. A ten w 2007 roku przekroczył 50%, co oznacza, że złapany został sprawca co drugiego przestępstwa - akcentuje gazeta "Metro".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)