Jerzy Zięba atakuje Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę. "Olali mnie"
Jerzy Zięba, który jest guru antyszczepionkowców i propaguje naturalne metody leczenia m.in. raka, ma pretensje do rządzących, że nie chcą wprowadzić postulowanych przez niego zmian w prawie. Chodzi mu o to, by lekarze zamiast tradycyjnego leczenia mogli podawać chorym witaminę C. - Prezydent mnie olał. Jarosław Kaczyński mnie olał. Kościół mnie olał – mówi rozżalony Zięba.
Na szczęście - póki co - Jerzy Zięba nie znalazł szerszego poparcia dla swojego projektu ustawy. – Rozwiązałaby wszystkie problemy medyczne natychmiastowo, ale każdy ma to gdzieś. Prezydent mnie olał. Jarosław Kaczyński mnie olał. Kościół mnie olał. Nikt nie chce tego zrobić, a to by spowodowało znaczne lepsze leczenie pacjentów – tłumaczy w najnowszym nagraniu nazywany przez lekarzy znachorem Jerzy Zięba.
Zięba przygotował projekt ustawy, która umożliwiłaby stosowanie promowanego przez niego leczenia m.in. za pomocą wlewów z witaminy C. - Ta ustawa mówiłaby tylko, że lekarz ma prawo wyboru terapii w porozumieniu z pacjentami. To takie proste jak konstrukcja cepa. Oznaczałoby to, że - tak jak w katastrofie, o której teraz głośno (śmierć miesięcznej dziewczynki - red.), lekarz u umierającego pacjenta ten askorbinian sodu (źródło witaminy C - red.) mógłby zastosować. Lekarz, który chciałby wam ratować dziecko, jakby był mądry, mógłby to bez strachu zrobić – przekonuje Zięba.
Rodzice nie zaszczepili
Wspomina tu o przypadku 14-miesięcznej dziewczynki, która kilka dni temu zmarła w szpitalu. Dziecko z rozpoznaniem posocznicy trafiło do Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej przy ul. Szpitalnej w Poznaniu. Chorobę wywołały pneumokoki, przeciwko którym nie było zaszczepione, mimo że jest ono obowiązkowe. Jerzy Zięba przekonuje, że dziecko uratowałoby podanie witaminy C.
Niestety, przypadek 14-miesięcznej dziewczynki obnażył metody leczenia Zięby. Na wyraźne żądanie rodziców, którzy byli antyszczepionkowcami, lekarze podali dziecku witaminę C. Dziewczynka jednak zmarła.
Po jej śmierci Zięba wypowiedział się na Facebooku. "Najchętniej odrąbałbym im te durne lekarskie łby" – napisał i dodał, że dziecko zmarło z powodu sepsy, co nie było prawdą. Wpis usunął, a lekarze zawiadomili prokuraturę w związku ze słowami, jakie skierował pod ich adresem.
Oliwki na raka
Zięba uchodzi za guru antyszczepionkowców. Sam ciągle powtarza, że nie zabrania szczepić dzieci, ale od razu dodaje: - Ja tylko mówię, że w szczepionkach znajdują się substancje niesamowicie trujące, znajdują się trucizny. Zastanówcie się rodzice, czy podać to dziecku.
W internecie Jerzy Zięba ma dziesiątki tysięcy wyznawców. Na facebookowej grupie poświęconej jego metodom leczenia można przeczytać setki rad na to, jak wyleczyć raka. "Co na raka jajnika u dziewczynki?" – radzi się jedna z kobiet? "Najlepsze są oliwki". Na nowotwór złośliwy guza na nodze - stawianie baniek i soda. Rak prostaty? Jod i czosnek. Zaawansowany rak trzustki? 42-dniowa głodówka, bo raka trzeba zagłodzić. Nowotwór tarczycy – zero cukru. I koniecznie w każdym przypadku wlewy z witaminy C.
"To samobójstwo"
Lekarze coraz częściej muszą przekonywać pacjentów, że metody propagowane przez Ziębę nie są skuteczne. - Rezygnacja z chemioterapii na rzecz dożylnego podawania witaminy C to samobójstwo. Śledzę na bieżąco wyniki badań i nie ma żadnego wiarygodnego potwierdzenia, że jest to skuteczna metoda leczenia nowotworów. Nie rozumiem tego fenomenu wśród ludzi, że zamiast opierać się na wiedzy akademickiej, wielu latach badań, wybierają takie metody. Skazują się na śmierć. Nie znam żadnego przypadku, by ktoś wyleczył się z raka witaminami – mówi Wirtualnej Polsce prof. Tadeusz Pieńkowski, onkolog z ponad 30-letnim doświadczeniem.
Jerzy Zięba przedstawia się jako "naturoterapeuta", choć dużo częściej jest nazywany "znachorem". W licznych publikacjach promuje naturalne metody leczenia m.in. chorób nowotworowych. Ma w tym pomóc m.in. witamina C, za którą w jego sklepie internetowym trzeba zapłacić nawet 140 zł. W tradycyjnej aptece kosztuje kilka razy mniej. Firma, która sprzedaje polecane przez Ziębę specyfiki, w tym tabletki z kiszonej kapusty za 95 zł), zarobiła w półtora roku – według "Wprost" – 23 miliony złotych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
*Zobacz także: *Jarosław Gowin o tropach ws. Tuska. Uchylił rąbka tajemnicy **