Jak władza na Ukrainie wybory fałszowała
"Gazeta Wyborcza" publikuje wywiad z członkiem ukraińskiej Centralnej Komisji Wyborczej, który ujawnia w jaki sposób fałszowano pierwszą turę wyborów prezydenckich na Ukrainie. Według rozmówcy "Gazety Wyborczej", na listach wyborczych nie tylko nie było pojedynczych osób, ale też domów i ulic, a w obwodzie lwowskim nawet całej wioski.
Członek ukraińskiej Centralnej Komisji Wyborczej Andrij Mehera powiedział dziennikowi, że fałszerstwa, do których doszło podczas pierwszej tury wyborów mogły zmienić ich wynik nawet o 3 procent. Mehera podkreślił jedocześnie, że fałszerstw nie było w Centalnej Komisji Wyborczej. Jego zdaniem, do manipulacji doszło w mniejszym stopniu w Komisjach Okręgowych, a w największym - w Komisjach Obwodowych, w których udało się albo przekupić albo zastraszyć członków wyznaczonych przez opozycję.
Andrij Mehera powiedział również, że wbrew wyliczeniom opozycji, na listach wyborczych nie brakowało 3 milionów nazwisk, lecz milion. Mehera dodał jednak, że na listach nie było nie tylko pojedynczych osób, ale także mieszkańców całych domów i ulic, a w obwodzie lwowskim na liście nie było wioski. Tak duże błędy nie mogły być więc dziełem przypadku. (IAR)