Jadąc autostradą można skończyć w ... rzece
Droga serwisowa przy autostradzie A2 w
Dzierżawach (pow. poddębicki) prowadzi wprost do... Neru.
Okoliczni mieszkańcy alarmują, że kierowcy, którzy nie znają
terenu, mogą zakończyć podróż w rzece. Brakuje znaków
ostrzegawczych, nie ma barierek ochronnych - narzeka "Dziennik
Łódzki".
Drogę wybudowano dla rolników, żeby mogli nią dojechać do pól. Bardzo często jednak błądzą po niej kierowcy, którzy nie wiedzą, jak wyjechać na autostradę- mówi Zdzisław Cyganiak z pobliskich Wartkowic. Przed końcem asfaltu jest wzniesienie, które zasłania głęboki rów z wodą.
Tragedia może wydarzyć się wieczorem lub w nocy. Gdy wyjeżdżam w pole, to z drżącym sercem patrzę w dół rzeki, czy nie leży tam jakiś samochód- mówi jeden z rolników.
O niebezpiecznej drodze serwisowej gazeta zawiadomiła Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi, która nic o tym nie wiedziała. To droga dojazdowa do pól i rolnicy doskonale wiedzą, jak wygląda. Ale skoro błądzą tam inni kierowcy, przekażę sprawę służbom utrzymania autostrady i na pewno coś poradzimy- zapewnia Piotr Palmowski, dyrektor generalnej GDDKiA w Łodzi z siedzibą w Strykowie. (PAP)