Jacek Cichocki: szanse Wiktora Juszczenki są wciąż bardzo wysokie

Dwa czynniki - mobilizacja społeczna i jednak takie ambiwalentne podejście władz, zwłaszcza na poziomie lokalnym, o którym słychac było także i przy okazji tych wyborów niedzielnych, wskazuje, że szanse Wiktora Juszczenki, kandydata opozycji są wciąż bardzo wysokie i wynik wyborów nie jest rozstrzygnięty - powiedział Jacek Cichocki, szef Ośrodka Studiów Wschodnich, w "Salonie Politycznym Trójki".

02.11.2004 10:09

Jolanta Pieńkowska: A czy to jest takie proste przełożenie, o jakim piszą zachodnie media, o jakim my mówimy , że Janukowycz to jest ewidentnie zwrot ku Rosji, a Juszczenko to jest zwrot ku Europie?

Jacek Cichocki: Oczywiście, że nie. Bo na Ukrainie nic nie jest czarno-białe, ani proste w takich kategoriach, które widać z Warszawy, czy z Brukseli, czy z Waszyngtonu. Wyraźnie widać, że Janukowycz i układ biznesowo-polityczny, który za nim stoi związany z Donieckiem , to jest układ mający samodzielne interesy nie tylko związane z Rosją, ale także samodzielne interesy zainteresowane wychodzeniem na rynki zachodnie . I stąd Janukowycz po wyborach będzie prawdopodobnie starał się trochę dystansować od Rosji. Z drugiej strony to silne poparcie dla niego ze strony prezydenta Putina siłą rzeczy daje mu taką łatkę prorozyjskiego kandydata . I dystansowanie będzie dużo trudniejsze. Ale myślę, że to będzie tak, jak przy poprzednim prezydencie. Ta gra między Rosją i Kijowem, nawet, jeżeli wygra Wiktor Janukowycz będzie wielopłaszczyznowa, trudna . Będą też momenty ochłodzeń. Przecież przez ostatnie trzy lata mieliśmy prawie wojnę handlowo-celną między tymi dwoma krajami, o czym się ostatnio zapomina. Także to
nie jest taka jednoznaczna sytuacja, jakbyśmy chcieli ją widzieć.

Jolanta Pieńkowska: A dopuszcza pan taką możliwość, że wygra Juszczenko? Tak uczciwie?

Jacek Cichocki: Uczciwie, prawdę mówiąc, mając w pamięci przedwczorajszą frekwencję, to zaangażowanie społeczne, duże zainteresowanie wyborami dopuszczam. Chociaż wydaje mi się, że jeżeli na obszarze postradzieckim rzeczywiście wygrałby kandydat opozycji ze zdeterminowaną władzą, która chce wykreować swojego kandydata, to byłby to w ogóle nowy etap w dziejach tego obszaru, tych państw, które powstały po rozpadzie Związku Radzieckiego.

Jolanta Pieńkowska: I rozumiem, że w taki nowy etap nie bardzo tam wierzy?

Jacek Cichocki: Ja wierzę , że może się to odbyć ze względu na tą dużą mobilizację społeczną. I zobaczymy, jak to będzie wyglądało.

Jolanta Pieńkowska: A czy raczej wtedy nie będzie tak, że władze jednak sfałszują wybory, chociażby po to, żeby mieć chociażby tę 2-3 procentową przewagę Janukowycza nad Juszczenką ?

Jacek Cichocki: Tu jest jeszcze jeden element, o którym warto wspomnieć. To znaczy władze są, mimo wszystko, bardzo niejednorodne. Jedno, to sa plany, które powstają w głowach najwyższych przedstawicieli władz w Kijowie. Drugie, co robi administracja lokalna, bez której, jak wiadomo trudno jest sfałszować wybory, czy też wpłynąc na ich wynik. A dla obecnej administracji lokalnej w obwodach ukraińskich taki sygnał, że obaj kandydaci mają takie samo poparcie, to jest sygnał na to, że trzeba się ustawiać pod oby kandydatów. To jest sygnał taki, że wcale nie wiadomo, kto wygra, w związku z tym trzeba tak prowadzić te akcję, że z jednej strony pokazywać, że się popiera kandydata władzy, a z drugiej strony nie narazić się gdyby jednak wygrał kandydat opozycji. I te dwa czynniki - mobilizacja społeczna i jednak takie ambiwalentne podejście władz, zwłaszcza na poziomie lokalnym, o którym słychac było także i przy okazji tych wyborów niedzielnych, wskazuje, że szanse Wiktora Juszczenki, kandydata opozycji są
wciąż bardzo wysokie i wynik wyborów nie jest rozstrzygnięty.

Jolanta Pieńkowska: A jeśli wygra Janukowycz, jeśli wygra niewielką przewagą, to czy może dojśc do powtórki sytuacji z Gruzji ?

Jacek Cichocki: Myślę, że nie. Myślę że z tego powodu, że jednak Ukraina jest bardzo dużym krajem w porównaniu z Gruzją. Że nie ma tam tak wielu zdeterminowanych obywateli. Proszę pamiętać, że w Gruzji ludzie byli zdeterminowani nie tylko sytuacją polityczna, ale przede wszystki ekonomiczną. Tam naprawdę była i jest cały czas bardzo głęboka bieda. Na Ukrainie mamy wzrost gospodarczy. Jednak od kilku lat poprawia się sytuacja życiowa ludzi. Więc nie ma aż tak silnej determinacji. Oczywiście są organizacje młodzieżowe, zwłaszcza studenckie, które byłyby gotowe podjąć takie działania , jakichś ostrych demonstracji. Ale nie sądzę, żeby to były działania na tyle masowe, żeby zmusiły nowego prezydenta, w tym wypadku Janukowycza do ustąpienia.

Jolanta Pieńkowska: Czyli czekamy do 21 listopada. Dziękuję za rozmowę.

Przeczytaj cały wywiad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)