Izraelska armia nie wiedziała o cywilach w Kanie
Izraelska armia nie wiedziała, że w zbombardowanym budynku w południowolibańskiej Kanie ukrywali się cywile - oświadczył po południu szef sztabu sił zbrojnych Izraela generał Dan Haluc. Izraelski premier Ehud Olmert wyraził głęboki żal z powodu bombardowania.
Szef izraelskiego rządu poinformował, że wydał polecenie, aby do miejscowości dopuścić pomoc humanitarną. Nic nie jest bardziej obce dla naszej duszy, dalsze od naszych myśli, albo sprzeczne z naszymi interesami, niż krzywdzenie niewinnych - powiedział.
Nie wiedzieliśmy o miejscu pobytu cywilów z tej wioski - poinformował Haluc, zwracając się do prezydenta Mosze Kacawa. Treść rozmowy opublikował izraelski portal internetowy NRG, związany z dziennikiem "Maariw". Haluc podkreślił jednak, że Izrael będzie "nadal walczyć i mieszkańcy północnego (Izraela) zyskają pokój i spokój; może zabierze to więcej czasu, ale tak będzie".
Wcześniej, podczas zebrania gabinetu Olmert oświadczył, że pomimo ataku na cywilów, ofensywa w Libanie będzie trwała. "Nie zamkniemy oczu na Hezbollah i nie wstrzymamy ofensywy, pomimo trudnych okoliczności. To właściwa rzecz, jaką należy uczynić" - powiedział.
Hezbollah tak, jak każdy inny islamski terroryzm, zagraża całej zachodniej cywilizacji. Kiedy zdecydowaliśmy się na odpowiedź, wiedzieliśmy, że staniemy w obliczu trudnych sytuacji. Przejdziemy przez nie i zwyciężymy - dodał premier Izraela.
Jak zaznaczył, z Kany hezbollahowie ostrzeliwali Izrael rakietami. Z wioski okolic i jej odpalano setki katiuszy w stronę Izraela, w stronę Kiriat Szemona i Afuli -mówił_ - armia nie dostała rozkazu, by celować w libańskich cywilów. W Kfar Kana (Kanie), są ukryte setki katiuszy_.
W porannym ataku izraelskiej artylerii i lotnictwa na Kanę zginęło ponad 50 osób, z czego blisko połowa to dzieci.