ŚwiatISON nie będzie "kometą stulecia"

ISON nie będzie "kometą stulecia"

Resztki komety ISON, która miała w grudniu zapewnić niezwykły widok na nocnym niebie, znikają właśnie z pola widzenia. Kometa rozpadła się po przelocie w pobliżu Słońca - poinformowali naukowcy z NASA.

ISON nie będzie "kometą stulecia"
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

03.12.2013 | aktual.: 03.12.2013 10:12

"Kometa ISON jest obecnie tylko chmurą pyłu. Doświadczeni astrofotografowie mogą zobaczyć zanikającego 'ducha' komety krótko przed świtem na początku grudnia, ale dostrzeżenie jej gołym okiem jest wykluczone"- napisał astronom Tony Philips na sponsorowanym przez agencję NASA portalu internetowym SpaceWeather.com.

Zdaniem naukowców kometa, która przez niektórych została już nazwana "kometą stulecia", rozpadła się w ub. czwartek podczas przejścia przez koronę Słońca. W najbliższym punkcie swojej orbity kometa znalazła się w odległości zaledwie 1,2 mln km od powierzchni Słońca, co w kategoriach astronomicznych oznacza, że minęła naszą gwiazdę "o włos".

Po ukazaniu się po przelocie z drugiej strony Słońca kometa była już tylko "cieniem samej siebie" - powiedział Philips.

Przez kilka dni astronomowie mieli nadzieję, że przelot przetrwało jądro komety i nawet wydawało się, że jest coraz jaśniejsze. Jednak w końcu okazało się, że spotkanie ze Słońcem było dla komety zabójcze.

Kometa ISON została odkryta w ub. roku przez dwóch astronomów-amatorów. Podobnie jak innego tego rodzaju ciała, pochodzi z tzw. Chmury Oorta, materii złożonej głównie z lodu i pyłu pochodzącej z okresu formowania się Układu Słonecznego ok. 4,5 mld lat temu. Chmura Oorta położona jest w odległości 10 tys. razy większej od Słońca niż Ziemia, w połowie drogi do najbliższej gwiazdy.

Z projekcji komputerowych wynika, że kometa ISON rozpoczęła podróż ku Słońcu ok. 5,5 mln lat temu.

Obserwacja składu chemicznego komet i emitowanego przez nie światła może dostarczyć cennych informacji o początkach Układu Słonecznego.

Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)