Islamiści oskarżani o użycie broni chemicznej
Iraccy Kurdowie twierdzą, że radykałowie z Państwa Islamskiego użyli przeciwko nim trującego i zakazanego gazu chlorin. Do ataku miało dojść w styczniu w północnym Iraku. Kurdowie walczą tam o odzyskanie terenów z rąk fanatycznych radykałów.
Według oświadczenia regionalnych kurdyjskich władz, fanatycy mieli przewozić chlorin w jednej z ciężarówek, która eksplodowała na drodze między irackim Mosulem a syryjską granicą. Kurdowie twierdzą, że na drodze znaleziono pojemniki po chlorinie, a jego obecność wykryto także w laboratium na próbkach odzieży i ziemi z miejsca ataku. Nie wiadomo, czy kierowca ciężarówki, który zginął na miejscu, sam wysadził się w powietrze, czy też pojazd został trafiony kurdyjską rakietą.
Nie ma na razie potwierdzenia informacji podawanych przez Kurdów. Doniesienia te wydają się jednak prawdopodobne, bo zarówno w syryjskich jak i w irackich bazach wojskowych mogły znajdować bliżej nieokreślone ilości broni chemicznej. Radykałowie z Państwa Islamskiego już wiele miesięcy temu zajmowali niektóre bazy, rabując broń i sprzęt wojskowy.
Część ekspertów od miesięcy obawia się, że w ręce fanatyków mogła wpaść broń chemiczna, bo choć syryjskie władze rok temu deklarowały, że pozbyły się wszystkich trujących chemikaliów, to przypuszczalnie rząd Baszara al-Asada nie wskazał międzynarodowym inspektorom wszystkich miejsc, w których składowano taką broń.
W ubiegłym roku radykałowie zaczęli zajmować tereny w Syrii i w Iraku i na podbitych ziemiach utworzyli islamski kalifat. W ostatnich tygodniach irackiej armii, wspomaganej przez naloty pod dowództwem Amerykanów, udaje się odzyskiwać część terenów. Zacięte walki toczą się właśnie o iracki Tikrit. Iraccy generałowie twierdzą, że w ciągu trzech dni odbiją całe miasto z rąk fanatyków.