Szanse na znalezienie kogoś żywego po upływie 7 dni są bardzo małe. Wkrótce zakończymy poszukiwania. Jeżeli ktoś nawet przeżył trzęsienie ziemi, to najprawdopodobniej zginął od fal tsunami - powiedział kierujący ekipami ratowników Lamsar Sipahutar.
Tymczasem nabiera rozmachu międzynarodowa akcja niesienia pomocy ofiarom kataklizmu. Na Sumatrę przybywają coraz liczniejsze okręty i samoloty z żywnością, lekami, namiotami i innymi potrzebnymi rzeczami.
W prowincji Aceh powstają w szybkim tempie polowe punkty medyczne; organizowana jest też dostawa wody zdatnej do picia.
Do akcji włączyły się startujące z lotniskowca amerykańskie helikoptery Seahawk, które dostarczają pomoc do trudno dostępnych osad.