Ilu znowu zabiją pijani kierowcy
Grozi nam czarny rekord - w tym roku liczba
pijanych Polaków za kółkiem może sięgnąć 200 tys! Nie boją się
niczego, bo sądy traktują ich zadziwiająco łagodnie. Ilu z nas
zabiją w nadchodzące święto zmarłych? - pyta "Metro".
28.10.2005 | aktual.: 28.10.2005 15:54
Do końca września 2005 r. w ręce policji wpadło ponad 148 tys. pijanych kierowców (czyli 16,5 tys. na miesiąc). Jeśli tak dalej pójdzie, to pobijemy wszelkie rekordy - do tej pory najwięcej pijaków zatrzymano w 2004 r. - było to 173 tys. osób. To pierwszy smutny fakt. Drugi jest o wiele bardziej okrutny: w najbliższy weekend z wyjazdu na groby nie wróci do domu przynajmniej trzydziestu Polaków, tysiące zostaną rannych - tak wskazują policyjne statystyki pisze dziennik.
Co piętnasty wypadek spowoduje pijany kierowca. Od jazdy po kielichu nie odstraszy go ani więzienie, ani upublicznienie nazwiska, ani nawet zabranie samochodu, utrata prawa jazdy na 10 lat oraz perspektywa spędzenia dwóch lat za kratkami (tyle grozi za prowadzenie przy powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi).
Yumiko Matsuzaki, japońska doktorantka na Uniwersytecie Jagiellońskim, boi się polskich kierowców jak ognia. Jeżdżą jak wariaci i bardzo często po pijanemu. Kiedyś jeden nietrzeźwy wysiadł z auta, żeby na mnie nakrzyczeć - opowiada dziennikarzowi gazety. W moim kraju to nie do pomyślenia. W Japonii pijani kierowcy płacą ok. 700 dolarów mandatu i dostają punkty karne. Mandat płacą też pasażerowie jadący z nietrzeźwym! We Francji, w Holandii i połowie stanów USA pijakom zabiera się samochody. Szwedzi za jazdę na bani zamykają, Niemcy wlepiają wysokie mandaty albo zabierają prawo jazdy na zawsze - informuje "Metro". (PAP)