Hotel w Mogadiszu odbity z rąk islamistów. Zakładnicy wśród ofiar
Po ponad 12 godzinach oblężenia somalijskie siły specjalne odbiły hotel w stolicy kraju Mogadiszu, do którego w piątek wdarli się islamiści z organizacji Al-Szabab. W akcji zginęło co najmniej 17 osób, w tym wielu zakładników. 28 osób zostało rannych, w tym cywile, hotelowi ochroniarze i żołnierze.
Kapitan Mohamed Husajn poinformował, że zakończono wymianę ognia a siły bezpieczeństwa przejęły kontrolę nad całym budynkiem. Wcześniej relacjonował, że terroryści opanowali trzecie i czwarte piętro hotelu.
- Operacja została zakończona i przejęliśmy pełną kontrolę nad hotelem - zapewnił Husajn.
Na razie nie wiadomo ile z ofiar to napastnicy. Przedstawiciel sił specjalnych zapewnił jednak, że wszyscy terroryści zostali zlikwidowani. Wśród ofiar islamistów jest ambasador Somalii przy ONZ w Genewie Jusuf Mohamed Ismail Bari-Bari - potwierdził wcześniejszą informację agencji dpa prezydent kraju Hasan Szejk Mohamud.
Rzecznik Al-Szabab Szejk Abdiasis Abu Musab potwierdził w piątek, że atak przeprowadzili bojownicy tej organizacji. Według policji i świadków najpierw zamachowiec samobójca zdetonował wyładowany materiałami wybuchowymi samochód koło bramy wjazdowej do kompleksu hotelowego, a chwilę potem wdarli się tam islamiści uzbrojeni w broń maszynową.
Kontrola znacznych obszarów
Związani z Al-Kaidą islamiści z Al-Szabab kontrolują znaczne obszary na południu i w środkowej części Somalii, gdzie stosują prawo szariatu. Od wielu lat na terytorium kraju przeprowadzają też zamachy terrorystyczne.
Według Pentagonu Garar był kluczową osobą odpowiedzialną za koordynowanie zewnętrznych działań somalijskiej milicji Al-Szabab, wymierzonych w obywateli USA, a także interesy krajów Zachodu. Śmierć Garara "zadała kolejny cios terrorystycznej organizacji Al-Szabab" - napisano.
W czwartek władze somalijskie informowały o ujęciu "ważnego dowódcy" Al-Szabab i trzech innych bojowników tej organizacji.