Haczyk na bohatera

Dzielni radni z pewnego miasteczka na południu Polski postanowili wziąć się na poważnie za patronów ulic i prześwietlić dokładnie ich życiorysy, by honorować jedynie takich, którzy z punktu widzenia polskich wartości narodowych są bez zarzutu. Konopnicka, Popiełuszko i Sienkiewicz są poza podejrzeniami - uważa cytowana przez „Metro” dzielna radna. Co do Mickiewicza, Słowackiego i Kościuszki są pewne wątpliwości. Nareszcie!

Haczyk na bohatera
Źródło zdjęć: © wp.pl

12.04.2006 | aktual.: 12.04.2006 13:04

Wydaje się, że sprawnie prowadzona lustracja wyrzuci wreszcie poza polski Panteon indywidua, które nigdy nie powinny się w nim znaleźć. Mickiewicz - antyklerykalny sekciarz, publikujący utwory obrażające uczucia religijne; Słowacki - podejrzany pod względem ideologicznym twórca, obrażający w swoich dziełach papiestwo i narodowych bohaterów, wyraźnie nieuporządkowany w sprawach uczuciowych (to samo zresztą można powiedzieć o seksoholiku Mickiewiczu); Kościuszko - niepewnego pochodzenia liberał, przyjaciel masonów.

Wystarczy trochę pogrzebać, a na każdego znajdzie się jakiś haczyk. Wszyscy nasi pseudobohaterowie tak naprawdę są zdrajcami, tchórzami, zboczeńcami, innowiercami, obcymi agentami, komunistami i dzielni radni ich wiedzą kim jeszcze.

Właściwie zachowanie przez całe życie absolutnej czystości w oczach dzielnych radnych z pewnego miasteczka na południu Polski już samo w sobie jest wyczynem bohaterskim i zasługuje na nagrodę. Nie ma obaw, że nie starczy ulic dla przeczystych. Jestem przekonany, że nawet miasteczko, w którym mieszkają dzielni radni, ośrodek o powierzchni ledwie 11,73 km2, ma wystarczająco gęstą sieć ulic, by starczyło ich dla wszystkich religijnie słusznych, narodowo odpowiednich, twórczo bezpiecznych, seksualnie wstrzemięźliwych, ideologicznie właściwych synów (i ostatecznie córki) polskiej ziemi, którzy nigdy w swym życiu nie wykonali choćby najdrobniejszego gestu, którym mogliby narazić się dzielnym radnym.

Jest wręcz szansa, że nawet jeśli do Konopnickiej, Sienkiewicza i Popiełuszki dzielni radni dokooptują (dajmy na to) księdza Bakę, jakiegoś przybocznego Romana Dmowskiego, jakiegoś autora odkrywającego agenturalną przeszłość "Litwina Piłsudskiego" i kilka innych sprawdzonych postaci, to i tak słusznych nazwisk starczy tylko na jakieś niewielkie getto. Tak się bowiem składa, że wielkość danej jednostki nie zawsze jest wprost proporcjonalna do liczby rymów jasnogórskich przez nią (excusez le mot) spłodzonych, a patriotyzm niekoniecznie polega jedynie na śpiewaniu narodowo-katolickich szlagierów, ale może się również wiązać ze stawianiem niewygodnych pytań. Niewygodne pytania w oczach dzielnych rannych są niewychowawcze i automatycznie skreślają z listy kandydatów na patrona.

Ale cóż - niech dzielni radni po prostu zamkną się w swoim białym getcie i tam kultywują czystość - na zdrowie! A o tym, jaki poziom psychicznego zdrowia można osiągnąć, na jakie wyżyny umysłowej czystości można się wspiąć po szczeblach paranoi, niech zaświadczy poniższa anegdotka.

Rzecz zdarzyła się kilka lat temu, podczas wizyty duszpasterskiej. Babcia mojej koleżanki przyjmuje księdza, który swój czas na rozmowę z parafianką postanawia wykorzystać, informując ją, kto z "Układu" jest Żydem. Wyliczanka trwa już jakiś czas, kiedy babcia, nieco zdezorientowana, próbuje przerwać przemowę księdza i przywołać go do kanonicznego porządku. Chyba tak nie można, proszę księdza, przecież to nasi bracia starsi, przecież my z ich korzenia, przecież mamy wspólną księgę, przecież sam nasz papież o żydach mówi z najwyższym szacunkiem... I wtedy ksiądz, zachowując zimną krew, osiąga szczyt lustracyjnej ekstazy i mówi: A tam, papież... przecież pani wie, kim jest papież!

Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)