- Bardzo podobają mi się wszystkie statki. Najbardziej te największe - mówi 11-letnia Wioletta Kowalewska z Jeleniej Góry, która razem z rodzicami i trzema siostrami odpoczywa w Trójmieście. - Nie wiem, jak one mogą pływać, są takie ogromne!
Mogą! Przekonali się o tym wszyscy, którzy punktualnie zjawili się na rozpoczęciu regat. Tuż przed godziną 12 do basenu Prezydenta w Gdyni wpłynął największy żaglowiec świata - mierzący 121 metrów rosyjski "Sedov" - jeden z 93, jakie można podziwiać na Cutty Sark 2003.
- Mieszkam w Gdańsku. Pamiętam operację żagiel sprzed kilkunastu lat - opowiadała Jolanta Klim. - Zawsze chętnie podziwiam żaglowce. Dlaczego? Są trzy piękności: fregata pod żaglami, kobieta w tańcu i koń w galopie. Żaglowce to coś, co przyciąga, budzi podziw, rodzi tęsknotę za nieznanym... (m. ż.)