Gang policjantów terroryzował puby i dyskoteki
Funkcjonariusze CBŚ i Biura Spraw Wewnętrznych
Komendy Głównej Policji rozbili zorganizowaną grupę przestępczą, która od kilku lat
terroryzowała restauratorów z terenu województwa łódzkiego i
Wielkopolski. Gang w połowie składał się z policjantów.
16.02.2009 | aktual.: 16.02.2009 17:50
W poniedziałek nad ranem zatrzymano 12 osób - 11 mężczyzn i kobietę. Wśród zatrzymanych jest sześciu łódzkich policjantów i strażnik z aresztu śledczego - poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska.
Według policji szefami grupy byli 35-letni właściciel agencji ochroniarskiej i 34-letni policjant z Łodzi. Ten ostatni zwerbował do współpracy pięciu kolegów - policjantów z garnizonu łódzkiego. Wspólnie z innymi mężczyznami działającymi w grupie ochraniali oni dyskoteki, puby i restauracje.
- Od właścicieli lokali żądali pieniędzy w zamian za ochronę lub narzucali w bezwzględny sposób swoje "usługi". Odnotowano też kilka przypadków pobicia restauratorów, którzy nie chcieli współpracować z ochroniarzami - wyjaśniła Zielińska.
Sześciu policjantów jest podejrzewanych także o ujawnianie tajemnicy służbowej, przekroczenie uprawnień i utrudnianie postępowania karnego. Według ustaleń śledczych wykorzystywali oni wiedzę i możliwości, które dawała im służba w policji dla ochrony przestępczych interesów 35-letniego szefa grupy. Natomiast zatrzymany strażnik więzienny był "łącznikiem" pomiędzy osadzonymi w areszcie bandytami a światem zewnętrznym.
Grupa terroryzowała od kilku lat restauratorów z terenu Łodzi, Bełchatowa, Piotrkowa Trybunalskiego, Sieradza oraz Wielkopolski. Jej rozpracowywanie trwało dwa lata. Wśród zatrzymanych jest także b. właścicielka dyskoteki w Wielkopolsce, która współpracowała z bandytami.
Policjanci - aspiranci i sierżanci - mają od 29 do 40 lat; pracowali w policji od 4 do 17 lat. Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi zapowiedział zawieszenie funkcjonariuszy w czynnościach służbowych.
- W przypadku potwierdzenia się prokuratorskich zarzutów grozi im nie tylko odpowiedzialność karna, ale również dyscyplinarne wyrzucenie ze służby - zapowiedziała Zielińska. Wszystkim grozi kara do 10 lat więzienia.
Według policji sprawa jest rozwojowa. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Pabianicach.