Frasyniuk i Lityński nie chcą przeprosić Rokity
Do Sądu Apelacyjnego w Krakowie wpłynął sprzeciw Jana Lityńskiego i Władysława Frasyniuka (Partia
Demokratyczna - demokraci.pl) wobec decyzji sądu, który nakazał im
przeproszenie Jana Rokity (PO).
21.09.2005 | aktual.: 21.09.2005 16:53
Sąd Apelacyjny ma 24 godziny na rozpoznanie sprzeciwu. Posiedzenie w tej sprawie odbędzie się prawdopodobnie w czwartek przed południem - poinformowano w sekretariacie sądu.
We wtorek Sąd Okręgowy, rozpoznając w trybie wyborczym wniosek złożony przez Jana Rokitę uznał, że Władysław Frasyniuk i Jan Lityński mają przeprosić Rokitę za nieprawdziwe wypowiedzi pod jego adresem. Sąd zakazał politykom PD rozpowszechniania informacji, jakoby Rokita kłamał mówiąc, iż z dokumentów IPN wynika, że inwigilacja Ruchu Wolność i Pokój została przerwana dopiero w maju 1990 r.
Od tego postanowienia sprzeciw złożyli obaj uczestnicy postępowania. Jak dowodzi ich pełnomocnik mec. Wojciech Bergier, w postanowieniu zawarto ustalenia sprzeczne z zebranym materiałem, jakoby wypowiedzi Jana Lityńskiego i Władysława Frasyniuka dotyczyły okresu zakończenia inwigilacji ruchu Wolność i Pokój. Tymczasem - jak podaje pełnomocnik - w swoim oświadczeniu krytycznie odnieśli się oni do faktu, iż "kilka miesięcy temu Rokita oświadczył, że Tadeusz Mazowiecki wiedział i aprobował niszczenie materiałów SB". I te okoliczności skwitowali słowami: "Oba stwierdzenia są kłamstwem".
Ponadto pełnomocnik kwestionuje tekst przeprosin, jakie mieliby opublikować Lityński i Frasyniuk. Brak w nim bowiem informacji, jakie fakty podlegają sprostowaniu i w jakim zakresie.
W zeszły poniedziałek Rokita, prezentując pierwsze 300 stron ze swojej teczki, które w kserokopiach otrzymał z IPN, powiedział m.in., że jak wynika z tych dokumentów, inwigilacja Ruchu Wolność i Pokój, młodzieżowej organizacji opozycyjnej z lat 80., którą współzakładał, została przerwana dopiero w maju 1990 r. To najbardziej szokująca informacja z całej tej dokumentacji. Ona niestety trochę weryfikuje mój punkt widzenia na dzieje pierwszego roku działalności gabinetu Tadeusza Mazowieckiego - powiedział Rokita.
W odpowiedzi na te słowa Frasyniuk i Lityński wydali oświadczenie, w którym napisali: "W dniu 12.09.2005 przewodniczący Klubu Poselskiego PO i kandydat PO na premiera Jana Rokita zaatakował Tadeusza Mazowieckiego zarzucając mu, że aprobował inwigilację działaczy niezależnego Ruchu Wolność i Pokój w roku 1990. Kilka miesięcy temu Rokita oświadczył, że Tadeusz Mazowiecki wiedział i aprobował niszczenie materiałów SB. Oba stwierdzania są kłamstwem" - oświadczyli.
Te sformułowania skłoniły Jana Rokitę do złożenia do sądu wniosków wyborczych o zakazanie Lityńskiemu i Frasyniukowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji i przeproszenia go.
We wtorek Sąd Okręgowy podzielił zdanie wnioskodawcy i zobowiązał uczestników postępowania do przeprosin. Postanowienie nie uprawomocniło się, bowiem Lityński i Frasyniuk złożyli sprzeciw do sądu wyższej instancji.