Trwa ładowanie...
22-04-2007 14:45

Francja - wybory w niepewności

Obecne wybory prezydenckie we Francji pełne są niepewności, gdyż jeszcze nigdy w powojennej historii tego kraju nie było tak wielu niezdecydowanych wyborów.

Francja - wybory w niepewnościŹródło: PAP/EPA
d2c6f9j
d2c6f9j

Według niektórych sondaży, grupa niezdecydowanych to ok. 40% uprawnionych do głosowania Francuzów.

Dodatkowe zamieszanie wzniecają autorzy blogów (dzienników internetowych), którzy straszą publikacją wstępnych wyników głosowania jeszcze przed końcem obowiązującej do godziny 20.00 ciszy wyborczej. A to mogłoby wpłynąć na wybór osób, które dopiero zamierzają ruszyć do urn.

Nie widziałbym w tym nic złego. Dostęp do Internetu nie jest aż tak duży, żeby miał decydujący wpływ na wyniki. Nie sądzę, aby wpływ blogów był aż tak wielki. To mogło by zmobilizować najwyżej 10-15 tysięcy ludzi - skomentował działania autorów blogów doradca polityczny obserwujący francuskie wybory prezydenckie, Eryk Mistewicz.

W czasie trwającej od nocy z piątku na sobotę do niedzielnego wieczora ciszy wyborczej, francuskie prawo nie pozwala publikować ani szczątkowych wyników głosowania, ani żadnych sondaży, ani prowadzić agitacji wyborczej. Za złamanie zakazu we Francji grozi 75 tysięcy euro kary.

d2c6f9j

Tymczasem szwajcarski francuskojęzyczny dziennik "Tribune de Geneve" w sobotę na swych stronach internetowych, zamieścił sondaż dotyczący poparcia dla kandydatów we francuskich wyborach prezydenckich. Jego rezultaty różniły się od większości przedstawianych wcześniej w mediach we Francji. Natomiast francuski dziennik "Liberation" na swej okładce zamieścił w sobotę wezwanie: "Na lewo!".

Mistewicza nie zaskakuje działanie prasy. Tego typu metody są czymś normalnym. Media są zaangażowane pomimo ciszy wyborczej. Nie należy tego nadinterpretowywać - uważa.

Tymczasem z chęci złamania embarga na przekazanie rezultatów przed godziną 20.00 wycofał się Jean Marc Morandini, dziennikarz rozgłośni Europe 1. W swym oświadczeniu podkreślał, że po długich debatach doszedł do wniosku, że "należy respektować prawo, a obywatele powinni je ulepszać".

Nie wyklucza się jednak, że jacyś blogerzy lub media w Szwajcarii albo Belgii ciszę wyborczą złamią.

Według Mistewicza, na blogach mogłyby jednak pojawić się fałszywe informacje, wprowadzające dodatkowy zamęt i mające skłonić do głosowania konkretnych wyborców. (sm)

d2c6f9j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2c6f9j
Więcej tematów