"Rzeczpospolita" wyjaśnia jak to się stało, że film wypłynął na szerokie forum. Otóż jako pierwszy otrzymał go w 2006 roku z rąk pewnej kobiety olsztyński dziennikarz.
Nagranie przekazał mi informator od kobiety, która była związana z oficerem BOR. Film powstał prawdopodobnie dla niej, bo oficer chciał się pochwalić tym co robi. Później się pokłócili. I tak nagranie trafiło do dziennikarzy. Prawdopodobnie z zemsty - spekuluje dziennikarz.
Film widzieli w 2006 roku urzędnicy wojewody warmińsko- mazurskiego i prokuratorzy. Nagranie trafiło też do jednej z telewizji komercyjnych. Nigdzie nie wzbudziło sensacji. Według prokuratora z filmu wynika tylko, że doszło do przekroczenia uprawnień przez urzędnika. A to przestępstwo w tym przypadku już się przedawniło. (PAP)