Ewa Kopacz: opozycja powinna być nam wdzięczna za reformę emerytalną
- Dziś wielu ludzi, którzy odchodzą na emerytury, nadal pracuje, bo nie chcą zakończyć okresu aktywności zawodowej. Panie, które były eleganckie, chodziły do pracy, nagle po przejściu na emeryturę robiły się „wiekowe". Nie chcę, by tak było - powiedziała Ewa Kopacz w "Rzeczpospolitej". Podkreśliła też, że dzisiejsza opozycja powinna być wdzięczna rządowi za reformę emerytalną.
- Przecież nie wprowadzamy tej reformy na złość Polakom. Gdyby nie kryzys i demografia, która jest bezlitosna, to te decyzje nie byłby podejmowane ani w Polsce, ani w innych krajach - przekonuje Ewa Kopacz. - Dzisiejsza opozycja powinna być nam wdzięczna, że to my wyjęliśmy gorące kasztany z ognia. Szkoda tylko, że nie powiedziała, że PO zrobiła to, co konieczne - tłumaczy.
Kopacz zapewniła jednocześnie, że w związku z projektem ustawy o in vitro nie będzie wojny ideologicznej w PO. - W sprawach światopoglądowych nigdy nie było dyscypliny w naszym klubie. I uważam to za słuszne. Każdy pozostaje przy swoich przekonaniach. Przypuszczam, że wielu ludzi, którzy deklarują przynależność do Kościoła katolickiego, nie jest przeciw tej ustawie. Kiedyś Kościół był przeciwny przeszczepom, a teraz organizuje akcje na rzecz oddawania narządów. Wszystko się zmienia. Dlatego nie chcemy zakazywać tych zabiegów, tylko chcemy, by były bezpieczne i dostępne dla tych, których na to nie stać. In vitro to ma być możliwość, a nie konieczność - tłumaczy.
Ale pod wprowadzeniem klauzuli sumienia dla aptekarzy, żeby nie musieli sprzedawać środków antykoncepcyjnych, się nie podpisuje. - To może za chwilę wprowadzimy klauzulę sumienia dla pracowników stacji benzynowych, bo sprzedają prezerwatywy?! Klauzula sumienia jest dla lekarzy. To oni biorą pełną odpowiedzialność za zdrowie i życie ludzi, wypisując receptę. Aptekarz w ramach swoich obowiązków zawodowych sprawdza, czy recepta jest wystawiona poprawnie, i wydaje lek, ale nie ustala terapii, bo nie badał pacjenta - powiedziała Ewa Kopacz.