Erdogan broni Turcji przed przewrotem
W całym kraju aresztowano ponad 30 osób pod zarzutem przygotowania spisku.
Wszyscy są zwolennikami 73-letniego Fethullaha Gülena, byłego współpracownika prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Od 1999 roku przebywa w USA. Na emigrację udał się dobrowolnie. Zdaniem tureckich władz z bezpiecznej odległości prowadzi akcję wywrotową w Turcji, której celem ma być zorganizowanie „państwa w państwie", aby w sprzyjających okolicznościach przejąć władzę.
Narzędziem Gülena, znanego sunnickiego kaznodziei, ma być organizacja o nazwie Hizmet (Służba). Ma mieć licznych zwolenników w mediach, policji, aparacie sprawiedliwości, a także w armii. Stąd liczne czystki w tych strukturach dokonane przez rząd Erdogana w ostatnim latach i miesiącach. Kolejna przeprowadzona w niedzielę dotknęła m.in. redaktora naczelnego dziennika „Zaman", a także jednego z szefów telewizji Samanyolu bliskiej Gülenowi.
- Istnieją wiarygodne przesłanki, aby sądzić, że władze używają siły, aby rozprawić się z opozycją - powiedział „Rz" prof. Ilter Turan z uniwersytetu Bilgi w Istambule. Oczekuje, że przedstawione zostaną dowody na przygotowywanie zamachu stanu przez ruch Hizmet i samego Gülena. Nie ma jednak wątpliwości, że aresztowani spędzą sporo czasu za kratkami, bez względu na to, czy dowody się znajdą czy też nie.
Zachodnie media przypominają, że wczorajsza akcja zbiegła się z rocznicą wybuchu największego skandalu korupcyjnego w nowoczesnej historii Turcji. Dotyczyły samego Erdogana, jak i ministrów z najbliższego otoczenia premiera, którym był wtedy obecny prezydent. Czterech ministrów zostało zmuszonych do ustąpienia. Do dymisji rządu jednak nie doszło.
Premier oświadczył, że całą sprawę zainicjowali członkowie Hizmetu. Konsekwencją były czystki w policji i prokuraturze. Erdogan obarczył też odpowiedzialnością media za udział w spisku Gülena. Niedzielne aresztowania to drugi etap walki z opozycją.
Stowarzyszenie Reporterzy bez Granic ocenia, że Turcja zajmuje obecnie 154. miejsce na liście 180 państw pod względem stopnia wolności prasy