Ekspert: nie wierzę w doniesienia z Korei Północnej o egzekucji wuja Kim Dzong Una
Egzekucji Dzang Song Thaeka, wpływowego wuja Kim Dzong Una, prawdopodobnie nie było. Zajmujący się elitami władzy Korei Północnej Nicolas Levi z Polskiej Akademii Nauk nie ufa oficjalnemu komunikatowi z Pjongjangu.
13.12.2013 | aktual.: 13.12.2013 15:10
Jego zdaniem, informacja rządowej północnokoreańskiej KCNA może nie mieć wiele wspólnego z prawdą - wuj Kim Dzong Una, druga osoba w państwie, został wprawdzie błyskawicznie odsunięty od władzy, ale mieszka gdzieś w luksusie i jego interesy finansowe mają się dobrze. - Póki nie zobaczymy zwłok, nie można tym doniesieniom wierzyć - powiedział Nicolas Levi.
Eksperta nie dziwi brak jakiejkolwiek wypowiedzi w tej sprawie dyktatora Korei Północnej, jego "niewidoczność" w ostatnich dniach. Analityk podkreśla aurę boskości wykreowaną przez propagandę wokół twórcy systemu północnokoreańskiego Kim Ir Sena. Wyjaśnił, że Kim Dzong Un - jako wnuk boga - "nie zajmuje się byle czym", a więc i rozstrzelaniem wuja.
67-letni Dzang Song Thaek został odwołany ze wszystkich pełnionych funkcji kilka dni temu. Według oficjalnej informacji wyrok śmierci natychmiast wydał trybunał wojskowy. Dzang został skazany za usiłowanie przeprowadzenia zamachu stanu. KCNA podając informację o egzekucji określa go mianem "zdrajcy".
Dzang był między innymi wiceprzewodniczącym Narodowej Komisji Obrony, sprawującej kontrolę nad armią. Uważano go za zwolennika zmian gospodarczych. Według informacji, podawanych wcześniej w Korei Południowej, dwaj jego bliscy współpracownicy zostali straceni za korupcję.