Ekskluzywne auta dla urzędników Gronkiewicz-Waltz?
Warszawski PiS wezwał prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz, by wyjaśniła, dlaczego Ratusz ma zamiar kupić kilkanaście "ekskluzywnych" samochodów za łączną sumę jednego miliona złotych. Szef klubu radnych PiS w Radzie Warszawy Marek Makuch powiedział, że - według jego wiedzy - auta mają być wyposażone m.in. w skórzaną tapicerkę, klimatyzację i rozbudowany system audio.
Dla każdego normalnego warszawiaka taki samochód jest swoistym marzeniem. Oto jednak okazuje się, że dla 16 urzędników miasta stołecznego Warszawy ten samochód przestaje być marzeniem, będzie stosownym dodatkiem do uposażenia oferowanego im przez Hannę Gronkiewicz-Waltz - powiedział szef klubu radnych PiS w Radzie Warszawy Marek Makuch.
Makuch podkreślił też, że w poprzedniej kadencji samorządowej samochody, z których korzystają urzędnicy w Ratuszu, zostały wymienione. Według niego, nowe pojazdy to "auta średniej klasy - reprezentatywne, ale nie przesadnie drogie".
Zadajemy publiczne pytanie: w sytuacji, kiedy flota samochodowa jest stosunkowo nowa i odpowiednia dla potrzeb miasta, jaki sens ma wydawanie publicznych pieniędzy - miliona złotych na zakup ekskluzywnych samochodów. Czy oby nie jest to niestosowne wydawanie publicznych pieniędzy? - pytał Makuch.
Przypomniał jednocześnie, że w ubiegłorocznej kampanii wyborczej Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecywała redukcję wydatków na stołeczną administrację.
Szef warszawskiego PiS Maciej Więckowski wytknął też Gronkiewicz-Waltz, że przeznaczyła około 80 tysięcy złotych z publicznych pieniędzy na pomoc prawną, kiedy walczyła o zachowanie mandatu samorządowego (na jesieni ubiegłego roku Gronkiewicz-Waltz groziła utrata mandatu, ponieważ nie złożyła w terminie oświadczenia majątkowego swego męża). Według Więckowskiego, prezydent stolicy reprezentowała "czołowa" kancelaria prawna.
Dlaczego nie zajęli się tą sprawą prawnicy miasta? Czy w prywatnej sprawie powinniśmy ponosić koszty reprezentowania prezydent przez jedną z lepszych kancelarii prawnych? - pytał szef warszawskiego PiS.
Więkowski oczekuje też odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób wybrano tę kancelarię oraz czy był w tej sprawie zorganizowany konkurs lub przetarg.
Politycy warszawskiego PiS zarzucili też Gronkiewicz-Waltz, że w czasie, w którym powinna pracować w Ratuszu, wykłada na dwóch uczelniach: Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW). Jak zaznaczył Makuch, Lech Kaczyński, kiedy został prezydentem stolicy, wziął bezpłatny urlop na UKSW, gdzie wówczas wykładał.