Policję powiadomiła 20-letnia Paulina Ciupak, mieszkająca w Hermanowej od półtora roku. Pocisk przeszkadzał bowiem w przycięciu jednego z drzew. Zdumieni policjanci i saperzy dowiedzieli się, że owa "pamiątka" po II wojnie światowej jest znana miejscowym od bardzo dawna.
Też mi sensacja! Ta bomba tu była od wojny. Dzieci się nią bawiły, mówią mieszkańcy Hermanowej. Mieszkający po sąsiedzku Stanisław Pasterz pamięta, że jeszcze za poprzedniego właściciela domu, kowala, bomba służyła za... dzwon zawieszony przy stodole albo do wałowania ziemniaków.
Saperzy, z którymi skontaktowała się policja, na podstawie opisu stwierdzili, że znalezisko to głowica niemieckiego pocisku rakietowego, popularnej "krowy". Możliwe, że w środku zawiera nawet 10 kilogramów trotylu. Teraz zajmą się likwidacją wybuchowego "dzwonu". (PAP)