Dyrektorzy szkół ignorują ankiety MEN nt ciężarnych uczennic
W poniedziałek mija termin, do którego szkoły
miały się wyspowiadać MEN z prowadzenia lekcji wychowania do życia
w rodzinie. Miały też policzyć uczennice, które zaszły w ciążę.
Według "Metra", część dyrektorów prośby resortu zignorowała.
08.01.2007 00:10
Tuż przed świętami Ministerstwo Edukacji zafundowało dyrektorom szkół zadanie do wykonania. Każdy miał wypełnić przygotowaną w resorcie ankietę dotyczącą nauczania przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Oprócz pytań o sposób prowadzenia zajęć w kwestionariuszu poświęcono sporo miejsca uczennicom w ciąży. Każda szkoła miała ustalić liczbę ciężarnych uczennic w latach 2004-06 i podać, jakiej udzielono im pomocy. Pytanie dotyczyło dziewczynek od V klasy podstawówki (11-12 lat) do liceum - przypomina dziennik.
Ankietę szybko wypełniłam i wysłałam do kuratorium jeszcze przed świętami - mówi wicedyrektor Liceum im. Stanisława Wyspiańskiego w Łodzi Ewa Toś. Twierdzi, że przyjęła pomysł ministra i pytanie o ciężarne uczennice z "głębokim podirytowaniem". W jej szkole nie było dziewczyn, które zostały mamami. Mam to z głowy i więcej do tego nie chcę wracać - mówi.
Podobne nastawienie panuje w większości szkół w kraju. Dyrektorzy twierdzą, że skoro kuratoria kazały ankietę wypełnić, to należy to zrobić i zapomnieć. Jednak w części placówek o ankiecie słyszano tylko z mediów. Tak jest na przykład w lubelskim Liceum im. Hetmana Zamojskiego, gdzie kwestionariusze nie dotarły, więc minister Giertych liczby ciężarnych stamtąd nie pozna. Nie inaczej było w wielu szkołach.
Inna sprawa - pisze gazeta - że ankiety opublikowano też na stronach internetowych kuratoriów i powinno się je odesłać elektronicznie.
Czy w takim razie Ministerstwo ma zamiar wyciągać konsekwencje? Dyrektor departamentu wychowania Grażyna Olszewska zapewnia, że kar dla dyrektorów nie będzie. Chcieliśmy tylko poznać skalę zjawiska - mówi. Według MEN dane będą niezbędne do stworzenia programu pomocy ciężarnym uczennicom - między innymi zapewnienia im indywidualnego toku nauczania - czytamy w "Metrze". (PAP)