Dwuletni Marcel zmarł w szpitalu. Skatowane dziecko walczyło o życie blisko miesiąc
W toruńskim szpitalu zmarł brutalnie pobity dwuletni Marcel. Dziecko walczyło o życie niemal przez miesiąc. Do skatowania chłopca przyznał się 20-letni konkubent matki.
Informację o śmierci dwulatka potwierdził w rozmowie z tvn24.pl dr Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy szpitala wojewódzkiego w Toruniu.
- Marcel zmarł dzisiaj o 15.30 - poinformował Mielcarek. Jak dodał, chłopiec przebywał na oddziale intensywnej terapii dziecięcej. Od początku jego stan był poważny. Malec był nieprzytomny, a na głowie, tułowiu i kończynach miał liczne ślady krwiaków.
Dwuletni Marcel z ciężkimi obrażeniami trafił 16 lutego do szpitala we Włocławku. Lekarze natychmiast zaalarmowali policję - podejrzewali, że dziecko najprawdopodobniej zostało pobite przez konkubenta matki, który w dzień tragedii się nim opiekował. - Mężczyzna tłumaczył, że wyślizgnęło mu się podczas przebierania - mówił nadkom. Maciej Daszkiewicz z bydgoskiej policji. Matki Marcela w tym czasie nie było w domu.
Nieprzytomny chłopiec został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Toruniu. Przebywał na oddziale intensywnej terapii dziecięcej w Toruniu. 20-letni Patryk K., konkubent matki Marcela, został zatrzymany.
Dzień po zatrzymaniu policjanci przedstawili oprawcy dziecka zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za to przestępstwo grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Patryk K. przyznał się do pobicia. Prawdopodobnie wpadł w furię, gdy dowiedział, że konkubina nie dostanie pieniędzy z pomocy społecznej - dlatego właśnie skatował dziecko.