Trwa ładowanie...
07-09-2012 13:59

Duńska policja ostrzega przed Polakami

Policja z duńskiej miejscowości Kolding ostrzega mieszkańców przed Polakami oferującymi dorywcze usługi rzemieślnicze. Zdaniem mieszkającej w okolicy Polki to nie prewencja tylko dyskryminacja.

Duńska policja ostrzega przed PolakamiŹródło: AFP, fot: Claus Bech
d2weac7
d2weac7

W zeszłym tygodniu największy duński dziennik regionalny "JydskeVestkysten" przestrzegał czytelników przed Polakami, którzy jeździli po okolicy w poszukiwaniu pracy. W krótkim tekście, jaki pojawił się w mobilnej i internetowej wersji wydania, policja radziła mieszkańcom zwrócić baczną uwagę na "poruszających się srebrnym busem dwóch Polaków". Z wcześniejszych meldunków wynikało, iż rzekomi fachowcy albo źle wykonują swoją pracę, albo sprawiają problemy podczas płatności.

Objazdowy punkt usługowy

Polacy, którzy 31 sierpnia objeżdżali okolice Kolding, oferowali w małych miasteczkach czyszczenie rynien i dachów. Policja wydała "zdecydowane ostrzeżenie", bo wcześniej mieszkańcy skarżyli się na tych fachowców. "Polacy wykonywali w tej okolicy między innymi prace stolarskie, drogowe i inne, a ich praca często pozostawała wiele do życzenia" - napisał "JydskeVestkysten".

- Kilka razy zdarzyło się, że mieszkańcy zlecali im usługę i uzgadniali cenę - powiedział dziennikowi podkomisarz Poul Steffensen z komendy w Kolding. - Kiedy przychodziło do płacenia, ci panowie żądali innej, wyższej kwoty - dodał.

Objazdowe usługi to mało popularna, ale spotykana w Skandynawii forma zarobkowania Polaków. Grupki złożone z dwóch-trzech mężczyzn oferują na wsiach pomoc w pracach gospodarskich i porządkowych, a w miastach np. prace remontowe lub ogrodnicze. Kuszą niskimi cenami, ich usługi bywają nawet dziesięciokrotnie tańsze niż u miejscowych fachowców. Mało kto decyduje się na taką formę zarobku, bo jest ryzykowna, niezbyt dochodowa i związana z niekomfortowym trybem życia. "Objazdowi" rzemieślnicy zwykle dla oszczędności śpią w samochodzie i żywią się zapasami jedzenia z Polski.

d2weac7

"Przyjeżdżają po jedno"

Opublikowane w takiej formie ostrzeżenie zdenerwowało pracującą w pobliskim Tarm Monikę. Jej zdaniem, jeśli Polacy złamali prawo, to powinni za to ponieść karę, a jeśli nie, to wydawanie podobnych ostrzeżeń jest bezzasadne, a w dodatku psuje opinię wszystkim mieszkającym w okolicy Polakom.

- Nie można nikogo oskarżać bez wyroku - oburza się Monika. - To jest podstawowe prawo demokracji, którą Duńczycy tak bardzo lubią się chwalić. Skąd pewność, że to akurat ta grupa była nieuczciwa lub planuje jakieś oszustwo? Dla mnie ten artykuł to dowód nierównego traktowania - dodaje.

Kilku czytelników dziennika uznało publikację ostrzeżenia za dobrą okazję do wyrażenia swoich lęków i opinii o polskich "objazdowych" fachowcach. Jens z Esbjerg napisał: "Zgadzam się z policją, oni tu przyjechali tylko po jedno!". Studentka o imieniu Sanne życzyła Polakom, by, "czym prędzej wracali tam, skąd przybyli". "Widzę, że większość z Was jest bardzo mądra" - napisał Niels. "Czy na tyle, by odrzucać oferty usług za śmiesznie niskie ceny?" - dodał ironicznie.

Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad

d2weac7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2weac7
Więcej tematów