Mężczyzna zamieszczał w internecie oferty pracy głównie dla kobiet z Europy Wschodniej. By przyjeżdżające osoby mogły zaoszczędzić, proponował im mieszkanie u siebie w domu.
Na miejscu okazywało się, jaka praca na nie czeka. Austriak zabierał im dokumenty i zamykał w piwnicy.
Sąsiedzi mężczyzny twierdzą, że wiedzieli, że stojący samotnie różowy dom to dom publiczny, ale myśleli, że wszystko jest legalne. - Wiedzieliśmy, że on zarabia na prostytucji, ale nie działo się tam nic specjalnego - opowiadali.