Dr Jacek Zaleśny: ludowcy chcieli odwrócić uwagę od afery korupcyjnej
Zdaniem politologa z UW dr. Jacka Zaleśnego piątkowe "trzęsienie ziemi" w koalicji było zagrywką ludowców, by odwrócić uwagę od poważnych prawno-karnych problemów jednego z liderów tej partii Jana Burego, przewodniczącego klubu parlamentarnego PSL, byłego wiceministra skarbu państwa. W czwartek CBA przeszukało biuro poselskie posła PSL Jana Burego. Czynności te zleciła warszawska Prokuratura Apelacyjna, która prowadzi śledztwo w sprawie powoływania się na wpływy w Ministerstwie Infrastruktury.
Ludowcy wyrażali wątpliwości, że akurat w dniu spotkania ministra Sienkiewicza z ludowcami przed głosowaniem w sprawie jego przyszłości w rządzie, nagle dochodzi do przeszukania biura posła PSL. Waldemar Pawlak sugerował w swoim piątkowym wystąpieniu, że ludowcy są zastraszani, że głosowanie nad wotum nieufności dla szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza odbędzie się "pod swego rodzaju szantażem". W opinii politologa, z którym rozmawiała Wirtualna Polska, działania CBA i innych służb były rutynowe. Postępowanie ws. różnych transakcji, z którymi wiązany jest poseł Bury, toczyło się przynajmniej od kilku miesięcy. - Jego działalność od dawna budziła wątpliwości. Nasiliły się one, kiedy pełnił funkcję wiceministra skarbu państwa. Sprawa biomasy, umów zawieranych z nadzorowanymi przez niego spółkami energetycznymi i sprawy różnych spółek, z którymi powiązany jest poseł Bury - wymienia.
Ekspert obala argument, że przeszukanie mogło być środkiem nacisku na PSL ze strony rządu. - Takie działanie premiera byłoby nieracjonalne, bo przyniosłoby skutek odwrotny. Jeszcze kilka godzin wcześniej było oczywiste, że posłowie PSL zagłosują przeciwko wotum nieufności dla ministra Sienkiewicza, zwłaszcza że akurat Jan Bury oficjalnie bronił go - zwraca uwagę.
- Liderzy PSL chcieli pokazać, że problem posła Burego jest problemem czysto politycznym, związanym z ministrem Sienkiewiczem, a nie prawno-karnym. To klasyczne odwracanie uwagi, żeby nie mówiło się o niejasnych operacjach finansowych, ale o nieczystych zagrywkach PO w ramach koalicji. Wystąpienie posła Pawlaka było wyrazem wewnątrzpartyjnej solidarności. Kiedy interesy jednego z członków są zagrożone, cała formacja staje za nim murem, żąda wyjaśnień. Nie doszukiwałbym się głębszych wątków natury politycznej - stwierdza.
Zdaniem dr. Zaleśnego w sprawie Burego wszyscy posłowie PSL mówią jednym głosem, nie chodzi bowiem o szeregowego członka, ale jednego z kluczowych działaczy PSL, który od kilkunastu lat współtworzy finansowo-gospodarcze zaplecze tej partii. Waldemar Pawlak zaś wykorzystał ten moment do urządzenia teatrzyku na potrzeby działaczy PSL, żeby wyraźnie zaznaczyć swoje stanowisko. - Pokazał, że mimo że nie jest prezesem, dba o interesy każdego posła PSL. Podkreślił, jak w takich sprawach powinien zachować się lider partii i dlaczego buty, które nałożył Janusz Piechociński są dla niego za duże - podkreśla politolog.
Sejm zdecydował o odrzuceniu wniosku o wotum nieufności wobec szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Wcześniej posłowie zdecydowali, by głosowanie ws. Sienkiewicza odbyło się dzisiaj, a nie jak chciał Waldemar Pawlak 22 lipca. - Od dawna było wiadomo, że ludowcy poprą ministra, bo jego problemy nie są dla nich problemem, a przy okazji można co niego wytargować u premiera - tak ekspert odnosi się do głosowania ws. wotum nieufności dla Sienkiewicza.
Waldemar Pawlak wystąpił w sejmie z wnioskiem indywidualnym w związku ze sprawą przeszukania biura poselskiego Jana Burego. Były szef ludowców zawnioskował o przerwę w obradach Izby do 22 lipca. Przed Waldemarem Pawlakiem na sejmową mównicę wszedł szef PSL Janusz Piechociński. Zawnioskował, aby podczas najbliższych obrad sejmu informację w sprawie Jana Burego przedstawił premier i prokurator generalny. Wezwał też o zwołanie jeszcze dziś komisji do spraw służb specjalnych.
Pawlak: głosowanie musi odbyć się bez zastraszania i szantażu
Waldemar Pawlak, uzasadniając swój wniosek, mówił, że dzięki przełożeniu obrad, głosowanie w sprawie odwołania szefa MSW Bartłomieja odbyłoby się bez - jak to określił - "zastraszania i szantażu", na czym powinno zależeć wszystkim. Jak dodał, w czwartek Burego faktycznie oskarżono, a "w środowisku polityków istnieje gotowość do swoistego uboju rytualnego bez ogłuszania".
Po przemówieniu Waldemara Pawlaka marszałek sejmu Ewa Kopacz zwołała konwent seniorów i ogłosiła przerwę. Po niej sejm odrzucił wniosek Pawlaka.
W czwartek Centralne Biuro Antykorupcyjne na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie przeszukało między innymi biuro poselskie Jana Burego. Szef klubu PSL powiedział dziennikarzom, że nie wie, czego ta sprawa może dotyczyć. Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski powiedział radiowej Trójce, że chodzi o śledztwo prowadzone w sprawie udzielania korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w załatwieniu pewnej sprawy.
W piątek przeszukano biura w Prokuraturze Apelacyjnej w Rzeszowie i zawieszono szefową tamtejszej prokuratury.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska