Doradca szefa MSW: agresja Rosji zaczęła się 24 sierpnia
Doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko oświadczył, że otwarta agresja Rosji na jego kraj rozpoczęła się 24 sierpnia, a nie trzy dni później, gdy rosyjskie wojska weszły do Nowoazowska nad Morzem Azowskim i kiedy władze w Kijowie przyznały, że nastąpiła inwazja.
Według Heraszczenki Rosjanie wkroczyli na Ukrainę 24 sierpnia, atakując oddziały ukraińskie w rejonie Saur-Mogiły, strategicznie ważnego wzniesienia na granicy obwodów ługańskiego i donieckiego na Ukrainie oraz obwodu rostowskiego w Rosji.
- Mamy tragedię nie tylko pod Iłowajskiem. Tragedia zaczęła się od tego, że rano 24 sierpnia rosyjskie wojska otoczyły i rozbiły nasze ugrupowanie pod Sur Mogiłą i Amwrosijiwką - powiedział Heraszczenko w programie telewizyjnym.
Doradca szefa ukraińskiego MSW przyznał, że nieznane mu są szczegóły wydarzeń z 24 sierpnia. - Jednak wiem, że było tam bardzo wielu rannych, zabitych i porzuconego sprzętu - powiedział.
Doradca ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa ujawnił, że żołnierze regularnej armii rosyjskiej rozgromili Ukraińców w miejscu, którego bronili przed prorosyjskimi rebeliantami od miesięcy.
- Cały problem tkwi między innymi w tym, że nie podjęto odpowiednich działań od razu po wkroczeniu rosyjskiej armii, a weszła ona nie 27 sierpnia pod Nowoazowskiem, lecz 24, pod Saur-Mogiłą i Amwrosijiwką. To była otwarta agresja - relacjonował.
- Przyszły uzbrojone po zęby dywizje powietrzno-desantowe riazańska i kostromska z pełnym wyposażeniem i zaatakowały naszych chłopaków, którzy byli tam od miesięcy, zmęczeni, z kończącą się amunicją - oświadczył Heraszczenko.
Ukraińskie władze twierdziły dotychczas, że prowadzą na wschodzie operację antyterrorystyczną przeciwko separatystom, których Rosja wspiera ludźmi i sprzętem. Po wejściu do Nowoazowska regularnych oddziałów armii Federacji Rosyjskiej mogły już oficjalnie ogłosić, że prezydent Rosji Władimir Putin wypowiedział Ukrainie wojnę.
Nowoazowsk ma strategiczne położenie nad Morzem Azowskim, na trasie między Rosją a zaanektowanym przez nią Krymem. Eksperci twierdzą, że Putin chce przebić sobie korytarz lądowy na Krym, a z czasem dojść aż do Naddniestrza.
W czasie, gdy na Ukrainę wtargnęli 24 sierpnia rosyjscy żołnierze, nasiliły się walki w opanowywanym krok po kroku przez ochotnicze bataliony ukraińskie Iłowajsku w okolicach Doniecka. Władze milczą na temat wydarzeń w tym mieście, jednak w mediach i sieciach społecznościowych pojawia się coraz więcej informacji mówiących o rozmiarach tragedii, do której tam doszło.
Ochotnicy, którzy mieli tylko oczyścić Iłowajsk z separatystów, zostali tam nieoczekiwanie otoczeni przez siły separatystyczne i wojsko Federacji Rosyjskiej. Nieoczekiwanie, bo - jak mówią - dowództwo ukraińskiej operacji nie przekazało im ostrzeżeń o jakimkolwiek zagrożeniu.
Ochotnicze bataliony walczyły w Iłowajsku przez cały tydzień, oczekując na wsparcie armii ukraińskiej, ono jednak nie nadeszło. Na Ukrainie mówi się o kotle iłowajskim, w którym zginęły setki ludzi. Wiadomo, że po walkach w Iłowajsku separatyści mają aż 680 ukraińskich jeńców. Pozostałe informacje o tym, co naprawdę się tam stało - jak zapewniają władze w Kijowie - zostaną opublikowane po zakończeniu konfliktu. Na razie - ze względu na trwające na wschodzie walki - pozostają tajne.