- Kiedy mówię o kilku najbliższych tygodniach i spotkaniach, to mam, choć zabrzmi to jako truizm, wrażenie, że są to absolutnie przełomowe tygodnie dla Unii Europejskiej. Unii, która jeszcze stosunkowo niedawno wydawała się takim nudnawym i monotonnym projektem politycznym - mówił Tusk w piątek podczas forum "Europa z widokiem na przyszłość" w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
- Ale historia tak radykalnie przyspieszyła, i to w tak wielu miejscach i przestrzeniach, że nawet ten spokojny i monotonny projekt (UE - przyp. red.) dzisiaj bardziej przypomina wulkan niż szacowną instytucję - tłumaczył Tusk.
Wyjaśnił, że struktury UE będą rozstrzygać w najbliższym czasie o kwestii migracji. Przypomniał, że według szacunków międzynarodowej organizacji migracji w ciągu najbliższych 20 lat Europa powinna przyjąć 70 mln migrantów.
- Dziś w Europie brakuje jednoznacznej wizji. Europa szamoce się między dwoma wyborami, z których żaden nie spełni swojej roli. Pierwszy nacechowany głębokim humanizmem i europejską tradycją otwarcia na emigrantów, która właściwie nazywa się "otwórzmy wszystkie okna i drzwi". Ona jest dość popularna w elitach brukselskich, natomiast nie budzi entuzjazmu szeroko pojętej opinii publicznej wielu państw członkowskich - ocenił b. premier.
Dodał, że jest też drugi "australijski" sposób myślenia, który jest nastawiony "wyłącznie na to jak wyeliminować czy raczej ograniczyć, także przez środki przymusu, fale emigracji do Europy". - Tak naprawdę brakuje dziś nie czegoś pośrodku, ale innego sposobu myślenia, które w niektórych państwach zakiełkowało już wiele lat temu tzn. jak rozwiązywać ten problem u źródeł, bez uciekania się do najbardziej drastycznych i cynicznych metod - uważa Tusk.
- Będziemy też w czerwcu rozpoczynali wielką dyskusję rozmawiać o Wielkiej Brytanii. Trudno dziś wyobrazić sobie, ja wolałbym sobie nie wyobrażać, Europy bez Wielkiej Brytanii po referendum ogłoszonym przez Davida Camerona. Z drugiej strony, nie chciałbym, aby Europa uznała, że jej podstawowe wartości i reguły mogą być zakwestionowane w związku z tą inicjatywą polityczną, co interesuje żywo Polaków, czyli o wolnym przepływie osób, ale także innych traktatowych zobowiązań - powiedział Tusk.
Jego zdaniem, rezultat tej debaty to na razie "wielka niewiadoma".
- Także w czerwcu, a więc w tym samym czasie przyjdzie, musi przyjść, ostateczne rozstrzygnięcie kwestii greckiej. Kończy się definitywnie czas trwania drugiego programu pomocowego, a mówiąc ludzkim językiem, skończą się prawne i formalne możliwości wypłacania Grekom kolejnych pieniędzy - mówił Tusk.
W opinii Tuska, o porozumienie będzie bardzo trudno biorąc pod uwagę "temperament greckiego rządu i idee, które są fundamentem nowej ekipy rządzącej w Atenach"
- Jedno jest pewne, że to ryzyko Grexitu nadal nad Europą wisi. O jednej rzeczy jestem absolutnie przekonany, że kryzys grecki ma wymiar nie tylko finansowy. Tak naprawdę, nie jest to dzisiaj dyskusja o pieniądzach, choć one rzeczywiście są duże i stawka finansowa jest poważna, ale to jest także tak naprawdę bardzo poważna dyskusja geopolityczna biorąc sytuację w regionie po obu stronach Morza Śródziemnego, ale także na Bałkanach - dodał.
Tusk uważa, że "złe wyjście Grecji ze strefy euro, czy Unii Europejskiej" musiałoby to oznaczać nie tylko "turbulencje dla strefy euro", ale także "bardzo poważne zmiany geopolityczne" w tej części Europy".
- Jeśli dołożyć do tego ostatnie wydarzenia, ocierające się o wojnę domową w Macedonii; dramatycznie niestabilną sytuację w Bośni i Hercegowinie, masywną infiltrację ze strony Rosji w Bułgarii, niepewną sytuację w Mołdawii, to sami państwo widzicie, jak problem grecki istotnie przekracza wymiar finansowy - podkreślił.
Tusk dodał, że także w czerwcu będzie musiała być podjęta decyzja dotycząca Ukrainy i Rosji i sankcji wobec tej ostatniej. - Polityczna decyzja zapadła, ja stoję przynajmniej a takim stanowisku, na przedostatniej posiedzeniu Rady Europejskiej i jest to decyzja o utrzymaniu sankcji wobec Rosji dopóki porozumienia z Mińska nie będą w pełni implementowane - wyjaśnił.
- Nie można ukrywać, że Ukraina i nie tylko kwestia sankcji stała się najwyrazistszym testem, a właściwie może jeszcze bardziej podbiła zasadność pytania, czy UE i Europę stać na wspólną politykę zagraniczną - dodał.
Jego zdaniem, trzeba by być "wyjątkowo naiwnym euroentuzjastą, żeby sądzić, że możliwe jest zbudowanie jednolitego interesu i jednolitej polityki zagranicznej np. Grecji czy Litwy wobec Rosji, czy Ukrainy"
- Dzisiaj tak naprawdę stoimy przed jednym wyzwaniem, aby przynajmniej to co Unia Europejska zaangażowała się jako instytucja i autoryzowała swoim autorytetem, a więc porozumienie z państwami Partnerstwa Wschodniego, w tym Ukrainą, żeby starała się wyegzekwować i nie zostawiała swoich partnerów w potrzebie tylko dlatego, że nie jest w stanie ustalić politycznej strategii wobec Rosji od dłuższego czasu - przekonywał Tusk.
Zobacz również: Donald Tusk włącza się w kampanię