Donald Tusk: najbliższe tygodnie przełomowe dla UE
Przewodniczący RE Donald Tusk powiedział, że najbliższe tygodnie będą absolutnie przełomowe dla UE, bo dyskutowane bądź rozstrzygane mają być kwestie migracji do Europy, przyszłości Wielkiej Brytanii i Grecji w UE oraz sankcji wobec Rosji w związku z sytuacją na Ukrainie.
- Kiedy mówię o kilku najbliższych tygodniach i spotkaniach, to mam, choć zabrzmi to jako truizm, wrażenie, że są to absolutnie przełomowe tygodnie dla Unii Europejskiej. Unii, która jeszcze stosunkowo niedawno wydawała się takim nudnawym i monotonnym projektem politycznym - mówił Tusk w piątek podczas forum "Europa z widokiem na przyszłość" w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
- Ale historia tak radykalnie przyspieszyła, i to w tak wielu miejscach i przestrzeniach, że nawet ten spokojny i monotonny projekt (UE - przyp. red.) dzisiaj bardziej przypomina wulkan niż szacowną instytucję - tłumaczył Tusk.
Wyjaśnił, że struktury UE będą rozstrzygać w najbliższym czasie o kwestii migracji. Przypomniał, że według szacunków międzynarodowej organizacji migracji w ciągu najbliższych 20 lat Europa powinna przyjąć 70 mln migrantów.
- Dziś w Europie brakuje jednoznacznej wizji. Europa szamoce się między dwoma wyborami, z których żaden nie spełni swojej roli. Pierwszy nacechowany głębokim humanizmem i europejską tradycją otwarcia na emigrantów, która właściwie nazywa się "otwórzmy wszystkie okna i drzwi". Ona jest dość popularna w elitach brukselskich, natomiast nie budzi entuzjazmu szeroko pojętej opinii publicznej wielu państw członkowskich - ocenił b. premier.
Dodał, że jest też drugi "australijski" sposób myślenia, który jest nastawiony "wyłącznie na to jak wyeliminować czy raczej ograniczyć, także przez środki przymusu, fale emigracji do Europy". - Tak naprawdę brakuje dziś nie czegoś pośrodku, ale innego sposobu myślenia, które w niektórych państwach zakiełkowało już wiele lat temu tzn. jak rozwiązywać ten problem u źródeł, bez uciekania się do najbardziej drastycznych i cynicznych metod - uważa Tusk.
- Będziemy też w czerwcu rozpoczynali wielką dyskusję rozmawiać o Wielkiej Brytanii. Trudno dziś wyobrazić sobie, ja wolałbym sobie nie wyobrażać, Europy bez Wielkiej Brytanii po referendum ogłoszonym przez Davida Camerona. Z drugiej strony, nie chciałbym, aby Europa uznała, że jej podstawowe wartości i reguły mogą być zakwestionowane w związku z tą inicjatywą polityczną, co interesuje żywo Polaków, czyli o wolnym przepływie osób, ale także innych traktatowych zobowiązań - powiedział Tusk.
Jego zdaniem, rezultat tej debaty to na razie "wielka niewiadoma".
- Także w czerwcu, a więc w tym samym czasie przyjdzie, musi przyjść, ostateczne rozstrzygnięcie kwestii greckiej. Kończy się definitywnie czas trwania drugiego programu pomocowego, a mówiąc ludzkim językiem, skończą się prawne i formalne możliwości wypłacania Grekom kolejnych pieniędzy - mówił Tusk.
W opinii Tuska, o porozumienie będzie bardzo trudno biorąc pod uwagę "temperament greckiego rządu i idee, które są fundamentem nowej ekipy rządzącej w Atenach"
- Jedno jest pewne, że to ryzyko Grexitu nadal nad Europą wisi. O jednej rzeczy jestem absolutnie przekonany, że kryzys grecki ma wymiar nie tylko finansowy. Tak naprawdę, nie jest to dzisiaj dyskusja o pieniądzach, choć one rzeczywiście są duże i stawka finansowa jest poważna, ale to jest także tak naprawdę bardzo poważna dyskusja geopolityczna biorąc sytuację w regionie po obu stronach Morza Śródziemnego, ale także na Bałkanach - dodał.
Tusk uważa, że "złe wyjście Grecji ze strefy euro, czy Unii Europejskiej" musiałoby to oznaczać nie tylko "turbulencje dla strefy euro", ale także "bardzo poważne zmiany geopolityczne" w tej części Europy".
- Jeśli dołożyć do tego ostatnie wydarzenia, ocierające się o wojnę domową w Macedonii; dramatycznie niestabilną sytuację w Bośni i Hercegowinie, masywną infiltrację ze strony Rosji w Bułgarii, niepewną sytuację w Mołdawii, to sami państwo widzicie, jak problem grecki istotnie przekracza wymiar finansowy - podkreślił.
Tusk dodał, że także w czerwcu będzie musiała być podjęta decyzja dotycząca Ukrainy i Rosji i sankcji wobec tej ostatniej. - Polityczna decyzja zapadła, ja stoję przynajmniej a takim stanowisku, na przedostatniej posiedzeniu Rady Europejskiej i jest to decyzja o utrzymaniu sankcji wobec Rosji dopóki porozumienia z Mińska nie będą w pełni implementowane - wyjaśnił.
- Nie można ukrywać, że Ukraina i nie tylko kwestia sankcji stała się najwyrazistszym testem, a właściwie może jeszcze bardziej podbiła zasadność pytania, czy UE i Europę stać na wspólną politykę zagraniczną - dodał.
Jego zdaniem, trzeba by być "wyjątkowo naiwnym euroentuzjastą, żeby sądzić, że możliwe jest zbudowanie jednolitego interesu i jednolitej polityki zagranicznej np. Grecji czy Litwy wobec Rosji, czy Ukrainy"
- Dzisiaj tak naprawdę stoimy przed jednym wyzwaniem, aby przynajmniej to co Unia Europejska zaangażowała się jako instytucja i autoryzowała swoim autorytetem, a więc porozumienie z państwami Partnerstwa Wschodniego, w tym Ukrainą, żeby starała się wyegzekwować i nie zostawiała swoich partnerów w potrzebie tylko dlatego, że nie jest w stanie ustalić politycznej strategii wobec Rosji od dłuższego czasu - przekonywał Tusk.
Zobacz również: Donald Tusk włącza się w kampanię