Dobro dziecka ponad polityką
O prawach dziecka po przystąpieniu Polski do UE dyskutowali wczoraj uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Rzecznika Praw Dziecka. Obok unioentuzjastycznych głosów o rzekomych pożytkach, które integracja przyniesie polskim dzieciom, wyraźnie zaznaczono realne niebezpieczeństwa - pisze "Nasz Dziennik".
17.06.2004 | aktual.: 17.06.2004 07:31
"Nie można lekceważyć zagrożeń dla życia rodzinnego, jakie mogą pojawić się ze strony UE, gdy nasili się proces osłabiania więzi rodzinnej, degradacji instytucji małżeństwa i ulegania żądaniom środowisk homoseksualnych" - alarmowali prelegenci.
Przestrzeganie praw dziecka i ochrona rodziny są silnie związane z religią, kulturą, obyczajowością danego kraju. Jak zauważali uczestnicy konferencji, wejście Polski do UE nie ma wpływu na szczegółowe rozwiązania prawne w tym zakresie, należą one jednak do pola zainteresowań Rady Europy. W jej działalności legislacyjnej powstają normy prawne wiążące poszczególne państwa. Jednymi z głównych obaw wyrażonych w trakcie konferencji są obserwowane w krajach UE osłabianie małżeństwa jako fundamentu rodziny oraz malejący opór przeciwko roszczeniom środowisk homoseksualnych do całkowitego zrównania ich pożycia z małżeństwem wychowującym dzieci - podaje dziennik.
"Nie można wykluczyć nacisków jednych państw na inne, aby zastosowały ten rzekomy standard postępowania. Dlatego troska o przyszły traktat konstytucyjny nie jest bez znaczenia dla zachowania suwerenności w tych doniosłych sprawach ochrony dzieci, małżeństwa i rodziny" - wskazywał prof. Tadeusz Smyczyński z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk Centrum Prawa Rodzinnego i Praw Dziecka w Poznaniu. Niepokoje te potwierdzają uwagi, jakie znalazły się w tzw. raporcie Elmara Broka o przygotowaniu krajów wstępujących do UE, przyjętym w marcu br. przez Parlament Europejski. Pojawiły się w nim informacje o tym, że UE z zadowoleniem odebrała pojawiające się w Polsce inicjatywy dotyczące tzw. praw reprodukcyjnych - informuje gazeta.
Pod pojęciem tych praw rozumie się m.in. ustawodawstwo związane z legalizacją zabijania dzieci poczętych i legalizacją związków homoseksualnych. Przeciwko zapisom raportu Broka protestowała sejmowa opozycja, wskazując, że jest to nieuzasadnione ingerowanie UE w wewnętrzne prawodawstwo Polski. Profesor Smyczyński zaznaczył, że nie ma wątpliwości, iż dziecko należy chronić przed umieszczeniem w środowisku pary jednopłciowej. Związek taki nie tworzy rodziny, lecz jest jakąś formą życia ludzi, z których pożycia fizycznego nigdy nie może narodzić się potomek - pisze "Nasz Dziennik". (PAP) Więcej: Nasz Dziennik - Dobro dziecka ponad polityką