"Die Welt" o "fanatycznych” przeciwnikach aborcji w Polsce
Polskie przepisy antyaborcyjne są już bardzo surowe. Mimo to, "fanatyczni" przeciwnicy przerywania ciąży domagają się ich zaostrzenia. "Wywierają presję na rządzącą w Polsce partię Prawo i Sprawiedliwość" - czytamy w "Die Welt".
Autor materiału – warszawski korespondent dziennika "Die Welt" Philipp Fritz opisuje organizowaną co miesiąc demonstrację przeciwko aborcji przed jednym ze szpitali w Warszawie, podczas której kierowani przez księdza uczestnicy modlą się za "ofiary morderstwa”.
"Obowiązujące w Polsce przepisy antyaborcyjne należą do najbardziej restrykcyjnych w Europie. Polskie społeczeństwo jest jednak głęboko podzielone. Wybory parlamentarne na jesieni mogą doprowadzić do przesilenia. Jeżeli wygra opozycja, może dojść do poluzowania przepisów. Z sondaży wynika, że większość Polaków jest za liberalizacją” – czytamy w sobotnim wydaniu "Die Welt”.
Dylemat PiS
Zdaniem Fritza narodowo-konserwatywna partia PiS "stoi przed dylematem”. Partia Jarosława Kaczyńskiego „nie jest zainteresowana dalszym zaostrzaniem prawa, a więc de facto całkowitym zakazem”, czego domagają się nieliczni "radykalni katolicy”.
"PiS chciałby najchętniej pominąć ten temat w kampanii wyborczej, co jednak nie będzie łatwe, gdyż przeciwnicy aborcji są głośni. Bardzo głośni” – pisze Fritz.
Autor przypomina, że przed demokratycznym zwrotem w 1989 roku, przepisy aborcyjne były bardzo liberalne. Do Polski w celu dokonania zabiegu przerwania ciąży przyjeżdżały nawet kobiety z Europy Zachodniej. Teraz to Polki muszą wyjeżdżać za granicę, aby przerwać ciążę. W Polsce dokonuje się obecnie tylko 1000 zabiegów aborcyjnych rocznie.
Fundacja Pro przeciwko aborcji
Niemiecki dziennikarz opisuje działalność Fundacji "Pro – prawo do życia", która od 2014 roku zorganizowała 3012 akcji protestacyjnych oraz 276 wystaw przeciwko aborcji. Największe wrażenie robią zdaniem autora "Antyaborcyjne ciężarówki” z szokującymi zdjęciami płodów.
Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego i wyborami parlamentarnymi, PiS nie chce dopuścić do „eskalacji” dyskusji o aborcji. Rządząca partia obawia się powtórzenie sytuacji sprzed trzech lat, gdy wskutek zebrania przez Fundację Pro 450 tys. podpisów pod projektem „totalnego zakazu aborcji” sprawa trafiła do Sejmu. W wielu miastach w Polsce i za granicą, także w Berlinie, doszło wówczas do „czarnych protestów” i demonstracji na rzecz liberalizacji przepisów.
PiS chciałby uniknąć powtórki tej sytuacji – uważa Fritz zastrzegając, że nie wiadomo, jakie działania podejmie Fundacja Pro. Autor cytuje opinię jednego z działaczy ruchu - Mariusza Dzierżawskiego, który według portalu Dziennik.pl miał powiedzieć, że w pierwszym roku rządów PiS (2016) dokonano w Polsce więcej aborcji, niż w ostatnim roku rządów PO-PSL.