Rośnie bilans ofiar we Lwowie. "To jest katastrofa"
Siedem osób zginęło, a 64 zostały ranne w nocnym ataku na Lwów. Rosjanie uderzyli w miasto rakietami i dronami. Najbardziej ucierpiało centrum, gdzie zniszczonych zostało wiele budynków. - Sytuacja jest ciężka. Akcja ratunkowa może potrwać jeszcze wiele godzin - mówił mer Lwowa Andrij Sadowy.
- Sytuacja jest ciężka. Ranni cały czas otrzymują pomoc od lekarzy. Nie wiadomo, jak dalej będzie wyglądać sytuacja. Dużo budynków zostało zaatakowanych, na dzisiaj to jest 70 w dwóch rejonach Lwowa. Ludziom z sześciu budynków trzeba będzie znaleźć nowe mieszkania. To wszystko to zabytki historyczne. To jest katastrofa - mówił mer Lwowa Andrij Sadowy w rozmowie z Radiem Eska.
W nocy z wtorku na środę Rosjanie przypuścili atak rakietowy na wiele obszarów Ukrainy. Najpoważniej ucierpiał Lwów, gdzie zginęło co najmniej siedem osób, w tym troje dzieci, a 64 zostały ranne. - Akcja ratunkowa może potrwać jeszcze wiele godzin - podkreślił Sadowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Barbarzyństwo. Zabijają cywilów"
Szef miasta podkreślił, że na miejscu działają wszystkie służby. Nadal nie wiadomo, ile osób może znajdować się pod gruzami uszkodzonych budynków. Tragiczny bilans ofiar może niestety wzrosnąć.
- Ratownicy pracują cały czas, bo niektórzy ludzie mogą być w miejscach niedostępnych. Jestem akurat tutaj, rozmawiam z mieszkańcami. Pomagamy. To jest barbarzyństwo, bo zabijają cywilów. Tu nie ma żadnego obiektu militarnego. Wszystkie te budynki, to budynki mieszkalne - mówił Esce poruszony Sadowy.
Źródło: Radio Eska, WP Wiadomości