Kuriozalny pomysł Węgier. Chcą wysyłać busy wprost do Brukseli
Rząd Węgier zapowiedział, że chce wdrożyć plan polegający na wywożeniu migrantów do Brukseli. Dosłownie. Chodzi o wywarcie presji na Unii Europejskiej.
Sekretarz stanu w węgierskim MSW oskarża UE, że ta chce zmusić Węgry do wpuszczenia nielegalnych migrantów.
- Jeżeli Unia Europejska, Bruksela chce zmusić Węgry do wpuszczenia nielegalnych migrantów, których zatrzymywaliśmy milion razy na granicy, to po wdrożeniu procedury, zaoferujemy (migrantom - red.) im za darmo bilet w jedną stronę do Brukseli - stwierdził Bence Retvari.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konferencja, na której padły te słowa, odbyła się na tle autobusów, które na wyświetlaczu pokazywały kierunek "Röszke-Bruksela".
Röszke to południowa granica Węgier z Serbią, w Brukseli mieści się siedziba Unii Europejskiej. - Jeżeli Bruksela chce mieć migrantów, może ich mieć. [...] Transport zostanie przeprowadzony po wdrożeniu europejskiej procedury - stwierdził Retvari.
Kara nałożona na Węgry
Węgry nadal nie zapłaciły 200 mln euro kary nałożonej przez Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) za politykę migracyjną tego kraju. Jeśli rząd w Budapeszcie nie zapłaci w ciągu dwóch tygodni, pieniądze zostaną potrącone z unijnych funduszy. Węgrom grożą też kary dzienne w wysokości 1 mln euro.
Trybunał Sprawiedliwości UE w 2020 r. orzekł, że Węgry łamały unijne prawo, m.in. przetrzymując osoby ubiegające się o ochronę w strefach tranzytowych i wydalając z kraju te, które czekały na rozpatrzenie odwołań. Wyrok dotyczył też stosowania tzw. pushbacków - przymusowego zawracania migrantów do państwa, którego granicę przekroczyli.
Tuż po wyroku Węgry zadeklarowały likwidację stref tranzytowych. TSUE uznał jednak, że Budapeszt nie zrealizował orzeczenia i w czerwcu zasądził 200 mln euro kary. Jednocześnie, by zmusić Budapeszt do zmian w polityce migracyjnej, Trybunał zapowiedział, że jeżeli Węgry nie zmienią swojego prawa zgodnie z wyrokiem, może na nie zostać nałożona kara dzienna w wysokości 1 mln euro.
Węgierski rząd chce, by na poczet kary KE zaliczyła środki, jakie kraj przeznacza na pilnowanie granicy zewnętrznej UE, a więc swojej granicy z Serbią. Zgodnie z wyliczeniami Budapesztu Komisja za ostatnie blisko 10 lat jest mu winna z tego tytułu 2 mld euro. Rzecznik KE Balazs Ujvari podkreślił jednak, że procedura płacenia lub potrącania kar jest przewidziana unijnym rozporządzeniem, i propozycja Budapesztu nie jest z nim zgodna.
Czytaj też: