Po godz. 7 policja dostała zgłoszenie, że jakiś mężczyzna - jak się później okazało 27-latek - wchodzi na dźwig. Mężczyzna doszedł do samego końca wysięgnika i balansował na wysokości około 50 m.
Na miejsce natychmiast przyjechały pogotowie, straż pożarna i policja.
Z dachu pobliskiego hotelu Metropol trzech negocjatorów nawiązało z desperatem kontakt przez megafon i doprowadziło do tego, że po blisko trzech godzinach mężczyzna zszedł do kabiny dźwigu, a następnie na ziemię.
Policja szacuje, że koszty całej akcji będą bardzo duże.