Demonstracja przed ambasadą polską w Mińsku
Przed ambasadą RP w Mińsku demonstrowało ok. 40 zwolenników prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
Podobne pikiety, z udziałem członków oficjalnego związku młodzieży i kombatantów, odbywają się pod polską placówką codziennie od dwóch tygodni. Z dnia na dzień są jednak coraz mniej liczne i krótsze. Demonstranci stali około dwóch godzin. W czwartek na demonstrację przyszli sami weterani.
Uczestnicy pikiet skandują hasła: Za Bat'kę, Za Ojczyznę, Za Białoruś!. Trzymają oficjalne, czerwono-zielone flagi i transparenty z napisami: "Łukaszenka - nasz prezydent", "Precz brudne ręce od Białorusi".
Białoruski Republikański Związek Młodzieży (BRSM) twierdzi, że demonstracje pod ambasadą są wyrazem spontanicznego protestu młodzieży przeciwko ingerencji Polski w wewnętrzną politykę Białorusi.
Opozycyjne portale internetowe piszą tymczasem o napływających sygnałach, że w demonstracjach uczestniczą studenci, zwolnieni w tym celu z zajęć. Radio "Swoboda" zamieściło na swojej stronie list studentki, która napisała, że na jej uczelni do udziału w demonstracjach przed ambasadami Polski, USA i Francji zmusza młodzież zastępca dyrektora ds. ideologii. Z opornymi przeprowadzane są indywidualne rozmowy.
Na miejscu demonstracji studenci dostają wydrukowane kartki z hasłami. Szybko przyjeżdża państwowa telewizja, która filmuje pikietę i wieczorem pokazuje te kadry w dzienniku, komentując, że są to "masowe wystąpienia młodzieży".