Podczas poniedziałkowego przesłuchania szef rządu zeznał między innymi, że gdyby znał nagranie rozmowy Rywin-Michnik to, być może, zachowałby się inaczej i zawiadomił prokuraturę. "W tamtym czasie, na podstawie tamtych informacji i wrażeń postąpiłem tak, jak uważałem, że należy postąpić" - zaznaczył premier.
Podczas przesłuchania doszło do ostrej wymiany zdań między szefem rządu a Janem Rokitą. Poseł wytknął premierowi sprzeczność w jego zeznaniach. W prokuraturze Leszek Miller zeznał, że szef jego gabinetu politycznego Lech Nikolski nie mówił mu o majowym spotkaniu w Agorze dotyczącym zmian w ustawie o radiofonii i telewizji. Natomiast przed komisją, szef rządu powiedział, że o tym spotkaniu Nikolski mu wspominał. Premier tłumaczył, że Lech Nikolski, który miał upoważnienie do monitorowania prac nad ustawą, co jakiś czas zdawał mu zbiorcze sprawozdanie, a dziś nie pamięta czy powiedział mu konkretnie o tym spotkaniu.
Po przerwie Leszek Miller niespodziewanie zarzucił Janowi Rokicie, że niedokładnie cytował jego zeznania z prokuratury. Poseł Rokita odparł, że cytaty, które przytaczał są bardzo precyzyjne. Dodał, że oskarżenia Leszka Millera pod jego adresem są - jak powiedział - próbą ucieczki przed wrażeniem skrajnej niekompetencji, jaką wykazał prezes Rady Ministrów w sprawie trybu uchwalania ustawy.