Dla krajów postkomunistycznych kluczowe jest w tej sytuacji pytanie, czy (i w jakim stopniu) za obniżeniem makrowskaźników kryje się (i jak trwała) degradacja strukturalna. Jak szybko (i czy) pogłębia się detechnizacja produkcji? A więc - i obniża przyszła zdolność na wchłanianie i realne wykorzystanie potencjału wysokokwalifikowanej pracy i wygasa presja na wytwarzanie w systemie edukacyjnym takich wysokich kompetencji? Czy w związku z tym będziemy w stanie zaistnieć w kolejnym cyklu globalizacji, operującym już – po przebudowie kapitalizmu umożliwionej przez obecny kryzys – poprzez nowy typ technologii i instytucji? Czy pozostaniemy trwale na boku, jak dziś, w obecnym cyklu, Afryka? W związku z powyższym proponuje wprowadzić do oceny racjonalności strategii wobec kryzysu dwie miary.
Po pierwsze - japońskie "hari". Inaczej - ocena napięcia umownej membrany między ciśnieniem wewnętrznym i zewnętrznym, oznaczającego stan równowagi. Ale - równowagi szczególnej, bo osiągniętej bez zużywania własnej energii, dzięki zewnętrznym środkom. Takim jak linia kredytowa stabilizująca złotówkę, czy - kredyt z EBOR-u dla Uni Credito, stabilizujący nasz rynek finansowy (i zapobiegający scenariuszowi argentyńskiemu).
I, po drugie, ocena, czy podejmuje się działania starające się zminimalizować strukturalną degradację i deformację gospodarki. Czyli - działania skoncentrowane głównie na polityce przemysłowej, synergii skali gospodarki jako całości, i - wspomaganiu edukacji dla przyszłości (aby podnieść naszą atrakcyjność w nowym cyklu globalizacji). I, co równie ważne, zastanowienie się nad sterownością - bo obecnie gołym okiem widać postępującą dezintegrację państwa, ze sprzecznymi sygnałami i traktowaniem władzy jako atrybutu osób, a nie - instytucjonalnie ugruntowanej władzy systemu nad samym sobą. Czyli - władzy opartej na właściwych relacjach i - zdolności skupiania, rozpraszanej, energii i wiedzy.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski