Czy istnieje sztuczna mgła? Polacy proszą o pomoc
Polscy prokuratorzy wojskowi zwrócili się do Departamentu Sprawiedliwości USA o pomoc prawną w sprawie katastrofy smoleńskiej. Informację potwierdził pułkownik Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Dodał, że wniosek został skierowany pod koniec czerwca, ale dla dobra śledztwa nie chciał ujawnić, co zawiera - do czasu zapoznania się z nim przez adresata. Wśród wątków pojawia się m.in. kwestia sztucznej mgły.
07.07.2010 | aktual.: 07.07.2010 18:24
Według "Dziennika Gazety Prawnej" prokuratorzy chcą zweryfikować wszelkie teorie dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej. Proszą między innymi o sprawdzenie, czy istnieją naukowe i techniczne możliwości wygenerowania sztucznej mgły.
Artymiak poinformował, że wniosek został wysłany za pośrednictwem polskiej Prokuratury Generalnej w ubiegłą środę. - Wniosek jest obszerny i dotyczy wielu kwestii - dodał. Prokurator zastrzegł jednak, że "z uwagi na dobro śledztwa do czasu zapoznania się z treścią tego wniosku przez adresata prokuratura wojskowa nie ujawni jego treści".
- Prawny obrót międzynarodowy wymaga tego, żeby adresat poznał treść wniosku ze stosownego pisma, a nie za pośrednictwem mediów - dodał. W maju o pomoc do USA zwrócili się już eksperci z rosyjskiej komisji, badającej wypadek. Chodziło o zbadanie aparatury nawigacyjnej samolotu przez jej amerykańskiego producenta.
Strona polska do tej pory skierowała pięć wniosków o pomoc prawną do rosyjskiej prokuratury. Zwróciła się w nich m.in. o przesłuchanie wskazanych świadków i przekazanie dokumentów, a także o "czasowe wydanie czarnych skrzynek jako niezbędnych dowodów w postępowaniu karnym". W ramach realizacji jednego z tych wniosków w drugiej połowie czerwca pocztą dyplomatyczną dotarło z Rosji do polskiej prokuratury sześć tomów akt, czyli około 1300 kart, rosyjskiego śledztwa. Wśród przekazanych dokumentów, jak informowano, znajdują się zeznania świadków, protokoły i dokumentacja fotograficzna z oględzin miejsca katastrofy oraz protokoły z identyfikacji ciał ofiar. Trwa tłumaczenie tych dokumentów.
Naczelna Prokuratura Wojskowa wcześniej informowała także, że polscy prokuratorzy planują wysłać kolejny - już szósty - wniosek o pomoc prawną do strony rosyjskiej, nie ujawniono jednak, czego będzie dotyczył. Podano jedynie, że zostanie on wysłany po uzyskaniu przekładu dokumentów uzyskanych w czerwcu. Ponadto NPW informowała, że jeden wniosek, dotyczący przesłuchania obywatela Białorusi, skierowano do władz tego kraju.
Polscy prokuratorzy wojskowi realizują też wniosek o pomoc prawną nadesłany do Polski z Rosji. W związku z tym, jak informowała NPW, prowadzone są czynności procesowe określone w rosyjskim wniosku, m.in. przesłuchania świadków.
Okoliczności katastrofy prezydenckiego samolotu poza polską i rosyjska prokuraturą bada również w Rosji Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), a w Polsce komisja kierowana przez szefa MSWiA Jerzego Millera. W prowadzonych badaniach o pomoc do USA zwracała się już komisja rosyjska.
Na początku maja MAK informował, że jego przedstawiciel i polski ekspert udali się do Stanów Zjednoczonych, by wspólnie ze specjalistami amerykańskimi zbadać system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią TAWS i system nawigacji satelitarnej GNSS z samolotu Tu-154M w amerykańskiej firmie, która je wyprodukowała. Polskiemu ekspertowi i przedstawicielowi MAK towarzyszył wtedy w USA specjalista z amerykańskiego Krajowego Zarządu Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), agencji federalnej badającej m.in. przyczyny katastrof lotniczych. Jak informowano badania wykazały, że system TAWS był sprawny.
10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem rozbił się samolot z 96 osobami na pokładzie. Nikt nie przeżył katastrofy. Wśród ofiar znajdowała się m.in polska para prezydencka. Wciąż trwa ustalanie przyczyn katastrofy.
Najnowszym wątkiem, który dotarł do opinii publicznej, są informacje przekazane przez Remigiusza Musia (technika pokładowego z Jaka, który lądował na lotnisku 30 minut przed tragedią), dotyczące wysokości, na której wieża kontrolna zezwoliła pilotom Tu-154 podjąć decyzję o lądowaniu. Muś mówi o 50m, a nie o 100m jak wcześniej twierdzili kontrolerzy.
Powrócił także temat ekshumacji zwłok ofiar tragedii. Niedawno okazało się, że rodziny ofiar mają już gotowy wniosek o ekshumację ciał ich bliskich. Po odpowiedzi prokuratury zdecydują, czy będą żądać przeprowadzenia ich badania.