Czego brakuje Lechowi Kaczyńskiemu do sukcesu?
Prezydent zyskał chwilowy spokój, zszedł z linii strzału, ma wreszcie otoczenie sprzyjające lepszemu wizerunkowi. Do nadziei na sukces brakuje mu większego dystansu wobec PiS i brata - piszą Michał Karnowski i Piotr Zaremba w artykule "Ostatnie zadanie prezydenta: jak być kochanym" opublikowanym przez "Polska The Times".
06.11.2009 | aktual.: 06.11.2009 10:11
"Polska The Times" pisze, że media od początku prezydentury Lecha Kaczyńskiego punktowały jego wpadki - zarówno te przez niego zawinione, jak i te, na które nie miał żadnego wpływu. Poprawie sytuacji sprzyjać miała wymiana "wojowniczych" - jak pisze gazeta - szefów kancelarii - Michała Kamińskiego i Piotra Kownackiego - na "zawsze spokojnego" Władysława Stasiaka.
Sami współpracownicy prezydenta nie są jednak w stanie zmienić tego, jak postrzegany jest Lech Kaczyński. Jak zauważa w rozmowie z "Polską" ekspert od politycznego marketingu, Eryk Mistewicz, ta prezydentura nieustające zapowiadanie i odwoływanie zmian wizerunku. Za porażki obwiniano kolejne ekipy. Sukcesowi nie sprzyjała - jak zauważa gazeta - wojna PO i mediów z pałacem prezydenckim, ale także cechy charakteru samego Lecha Kaczyńskiego.
Dziennik zauważa, że od pewnego czasu wpadki zniknęły, a Lech Kaczyński i jego otoczenie przestali reagować na zaczepki. "Ta rozedrgana (...) prezydentura zaczęła ostatnio osiągać coś w rodzaju stabilizacji" - czytamy w artykule.
Czy Lech Kaczyński ma szansę na reelekcję? Mistewicz zauważa, że jeszcze niedawno za pewne uznawano, iż obecny prezydent wejdzie do drugiej tury. Stwierdza, że teraz nawet to jest kwestionowane. "Polska The Times" dodaje, że sukces Lecha Kaczyńskiego w poprzednich wyborach poprzedzony był niezłymi rządami w Warszawie i dobrą opinią z czasów kierowania ministerstwem sprawiedliwości.
Dawni i obecni współpracownicy mówią gazecie, że Lechowi Kaczyńskiemu pomogłyby dwie rzeczy. Po pierwsze - musi się on "stać mniej konturowy" i "bliższy ludziom", a po drugie - musi oddalić się od partii. I właśnie z tą drugą kwestią obecny prezydent może mieć poważny kłopot. Lech Kaczyński powtarza bowiem, że jego sukces będzie miał wartość, jeśli będzie również sukcesem brata. Jak pisze gazeta, ktoś, komu udałoby się zmienić tę postawę okazałby się cudotwórcą.