Czego Andrzej Duda dowiedział się po całodniowych konsultacjach? Że jest skazany na siebie
Przez pięć godzin prezydent Andrzej Duda spotykał się z przedstawicielami kolejnych klubów parlamentarnych. Ale wnioski płynące z tych rozmów nie są dla Andrzeja Dudy zbyt optymistyczne: opozycja nie zapałała w lipcu bezgraniczną miłością do prezydenta i bez ogródek krytykuje jego pomysły. A i PiS, choć w dużo łagodniejszej formie, zgłasza zastrzeżenia do prezydenckich projektów.
13.09.2017 18:45
Andrzej Duda zaprosił do Pałacu Prezydenckiego delegacje z pięciu klubów parlamentarnych działających w Sejmie. Chciał tym samym pokazać, że jest otwarty na dyskusję o zmianach w sądach i że nie popełnia błędów PiS, które w lipcu próbowało przepchnąć ustawy bez jakichkolwiek konsultacji. Ale trudno to uznać za coś więcej, niż tylko PR, bo politycy nie rozmawiali o konkretnych projektach, o konkretnych przepisach, tylko o założeniach, które poznali podczas spotkania z prezydentem.
To był jeden z zarzutów pod adresem głowy państwa. Ale nie jedyny. Jeśli Andrzej Duda miał jakiekolwiek złudzenia i liczył na wsparcie opozycji w przeprowadzaniu przez Sejm jego ustaw, a przede wszystkim w bronieniu ich przed PiS, to dzisiaj tych złudzeń musiał się całkowicie wyzbyć. Bo politycy PO i Nowoczesnej bezpardonowo krytykowali pomysły prezydenta, a nawet samego prezydenta. - Dotychczas cała władza miała iść w ręce Zbigniewa Ziobry, a teraz ma iść w ręce jego byłego zastępcy, czyli prezydenta Dudy - powiedział po wyjściu z Pałacu Prezydenckiego Ryszard Petru.
Entuzjazmem nie pałali też politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy pojawili się u prezydenta jako pierwsi. Ryszard Terlecki powiedział, że obie strony widzą potrzebę dalszych prac nad projektami. Esencję tej wypowiedzi można streścić jako "nie podoba nam się ten projekt, trzeba będzie go przerobić". I kiedy już Andrzej Duda skieruje do Sejmu swoje dwie ustawy, to właśnie PiS będzie miało pełnię władzy nad ich treścią: czy to w komisji, czy podczas ostatniego czytania, będzie mogło zmienić treść według uznania. Zapewne dlatego podczas piątkowego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim prezydent zapowiedział, że jest gotów znowu zawetować ustawy, jeśli ich treść zostanie radykalnie zmieniona
Największym optymizmem po wyjściu od Andrzeja Dudy promienieli posłowie Kukiz '15, którzy pochwalili się utrzymaniem przez prezydenta ich postulatu wyboru członków KRS większością 3/5 posłów. W przeciwieństwie do przedstawicieli Nowoczesnej nie przeszkadza im, że to prezydent wybierałby członka KRS w przypadku pata w Sejmie. Z optymizmem wypowiadali się też o dalszym reformowaniu sądownictwa. Wydaje się więc, że prezydent Duda może liczyć na ugrupowanie Pawła Kukiza. Ale biorąc pod uwagę, jak nieduży to klub, Andrzej Duda będzie musiał powtórzyć sobie powiedzenie "umiesz liczyć, licz na siebię". A także dodać do niego "i licz się z PiS".