Co piąty wrocławski licealista ma nadwagę
Najcięższa zbadana nastolatka ważyła ponad
110 kilogramów, a u jednego z uczniów stwierdzono cukrzycę -
alarmuje "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
07.03.2006 | aktual.: 07.03.2006 10:23
Pracownicy Zakładu Żywienia Człowieka Akademii Rolniczej we Wrocławiu zbadali tysiąc uczniów Zespołu Szkół nr 1 przy ul. Słubickiej. Poza tym przez pół roku prowadzili dla nich lekcje zasad zdrowego odżywiania się. - Jest źle, prawie 40% ma zbyt wysoki poziom cholesterolu - mówi prof. Alicja Żechałko- Czajkowska, kierownik zakładu.
- Nie jest tak, że każdy licealista obżera się hamburgerami - twierdzi Marcin Poręba, jeden z uczniów uczestniczących w badaniach. Jego koleżanka, Monika Wojteczko przyznaje, że czasami zje pączka lub frytki. Dodaje, że nadwaga jej nie grozi, bo poza lekcjami weufu, dodatkowo chodzi na aerobik.
Mimo to naukowcy alarmują też, że coraz mniej uczniów chodzi na lekcje wychowania fizycznego. W zbadanej szkole na 1100 uczniów prawie 300 miało zwolnienia lekarskie z tych zajęć. Kolejnym problemem są szkolne kawiarenki i sklepiki, pełne słodkich batonów, pączków i chrupek. Zamiast owoców - soki, które w większości też są szkodliwe z powodu dużej ilości cukru. Do tego automaty z colą na korytarzach.
Czesława Duczemińska, dyrektor liceum przy ul. Słubickiej, jest przeciwna odgórnemu zakazowi sprzedaży słodyczy w szkołach, choć sama zabroniła instalacji automatu na korytarzu. - Żadne zakazy nie działają na naszą młodzież- tłumaczy. - Będą przynosić słodycze ze sobą albo chodzić na przerwach do pobliskiego baru. Na razie nie chodzą, bo mogą zjeść tani i zdrowy obiad na stołówce.
Duczemińska i Żechałko-Czajkowska są zgodne, że w szkołach brakuje lekcji o żywieniu. Nie ma też osób, które mogłyby się tym zająć. Jednak według naukowców z Akdemii Rolniczej wkrótce się to zmieni. - W tym miesiącu ruszają studia podyplomowe kształcące ekspertów żywieniowych - przekonuje. Za dwa lata absowlenci zaczną uczyć młodzież - dodaje prof. Alicja Żechałko-Czajkowska.(PAP)