Ciągnęli nastolatka za autem, by wyłudzić pieniądze
Czterej młodzi ludzie z okolic Zawiercia
(Śląskie) sterroryzowali i uprowadzili czekającego na autobus 16-latka. Chcąc zmusić chłopca do oddania pieniędzy, przywiązali go
linką holowniczą do auta i kilkadziesiąt metrów ciągnęli za
samochodem po leśnej drodze. Policja ujęła dwóch 24-letnich
sprawców uprowadzenia, dwaj inni, 14- i 16-latek, są poszukiwani.
13.10.2005 | aktual.: 13.10.2005 11:36
Jak poinformował w czwartek zespół prasowy śląskiej policji, do uprowadzenia 16-latka doszło w środę w Sławniowie, w powiecie zawierciańskim. Nastolatek stał na przystanku autobusowym. Grożąc nożem i pistoletem porywacze zmusili go, aby wsiadł do ich samochodu. Potem wywieźli go do lasu w pobliżu miejscowości Dobra. Żądali 750 zł. Nie miał, więc przywiązali go do swojej mazdy i ciągnęli za samochodem.
Ponieważ 16-latek nie miał przy sobie żądanej kwoty, pojechał wraz ze swoimi oprawcami do domu, gdzie opowiedział o wszystkim matce, a ta niezwłocznie powiadomiła policję. Kilka minut później policjanci zatrzymali jednego z bandytów w samochodzie stojącym przed domem - powiedział kom. Piotr Bieniak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Zatrzymany 24-latek był pijany. Badanie stanu trzeźwości wykazało u niego blisko 1,5 promila alkoholu. W samochodzie policjanci natrafili na pistolet-straszak, którym terroryzowano nastolatka. Wieczorem na rynku w pobliskiej Pilicy zatrzymano drugiego, również nietrzeźwego (1,8 promila) porywacza.
Policjanci ustalili, że w uprowadzeniu brali udział również dwaj nieletni chłopcy w wieku 14 i 16 lat, którzy są nadal poszukiwani. Policja zna ich personalia, więc zatrzymanie to kwestia czasu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że raczej nie brali oni bezpośredniego udziału w zastraszaniu nastolatka, ale przyglądali się całej sytuacji.
Dorosłym sprawcom przestępstwa może grozić nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Młodsi staną przed sądem rodzinnym. Trwa ustalanie wszystkich okoliczności sprawy. Jak powiedział oficer prasowy policji w Zawierciu, Zenon Wójcik, policja chce m.in. sprawdzić, czy sprawcy i ich ofiara znali się wcześniej i czy incydent mógł być wynikiem ich porachunków. Jak dotąd policja nie ma takich informacji.