Ciągle go zamykają, a on i tak ucieka
Działanie "Dyźka" jest zawsze takie samo. Ucieczka z ośrodka, zatrzymanie, doprowadzenie do placówki i po kilku dniach kolejna ucieczka. Po zatrzymaniu 16-latek zawsze twierdzi, że został tam umieszczony niesłusznie i nie podoba mu się tam. Ucieka nie zważając na własne bezpieczeństwo, na przykład wyskakuje przez okno.
05.02.2010 11:08
Kilka dni temu nastolatek kolejny raz uciekł z młodzieżowego ośrodka wychowawczego, w którym ponad dwa lata temu został umieszczony decyzją pruszkowskiego sądu rodzinnego.
16-latek sprawiał poważne problemy wychowawcze, zarówno w szkole, jak i w domu. Miał problemy z nauką, nie realizował obowiązku szkolnego, był arogancki i wulgarny w stosunku do rówieśników i nauczycieli. Po kilu dniach pobytu w placówce szukał sposobu, aby z niej uciec. Często narażał swoje życie i zdrowie. Kilka razy wyskakiwał przez okno znajdujące się na piętrze.
16-latek podczas ucieczek dobrze się bawił. Spotykał się ze znajomymi i imprezował. Przeważnie nocował w domu i nie ukrywał się. Po jednej z zakrapianych alkoholem imprez, wychodząc z mieszkania koleżanki ukradł litrową butelkę wina o wartości 38 zł. Po powrocie właścicielka mieszkania stwierdziła brak jednej butelki alkoholu. W rozmowie z córką ustaliła, że podczas jej nieobecności w domu było "towarzyskie spotkanie", w którym między innymi brał udział chłopak, na którego wołają "Dyziek". Kobieta postanowiła zgłosić kradzież na policji.
Funkcjonariusze z zespołu ds. nieletnich od razu wiedzieli, kto jest sprawcą kradzieży. 16-latek został zatrzymany w miejscu zamieszkania. Wina nie udało się odzyskać, gdyż "Dyziek" postanowił przedłużyć sobie imprezę i po wyjściu z mieszkania pokrzywdzonej wypił je z kolegą. Noc spędził w policyjnej izbie dziecka.
Nastolatek zostanie przesłuchany, a następnie jego sprawa zostanie przekazana do sądu rodzinnego.