Chiny biorą się ostro za "gołych urzędników"
Chiny, które wypowiedziały wojnę korupcji, rozszerzają tę kampanię na tzw. gołych przedstawicieli czy też gołych urzędników. Tak nazywani są skorumpowani urzędnicy, którzy wysłali swoje rodziny za granicę.
Wang Qishan sekretarz Centralnej Komisji ds. Inspekcji i Dyscypliny powiedział swoim podkomendnym, by wzięli się za "gołych urzędników" - podały chińskie media. Wang dodał, że specjalną uwagę komisja poświęci prowincji Syczuan, która była zapleczem dawnego potężnego szefa bezpieczeństwa publicznego.
Antykorupcyjnej kampanii patronuje kierownictwo partyjne pod wodzą prezydenta Xi Jinpinga, który po wyborze na szefa państwa w zeszłym roku powiedział, że korupcja zagraża samym podstawom partii rządzącej.
Inspektorzy według chińskiej agencji Xinhua "mają przyjrzeć się pod kątem korupcji górnictwu, zasobom naturalnym, transferom ziemi, rozwojowi posiadłości, projektom budowlanym, publicznym i specjalnym funduszom".
Agencja ta podała, że druga runda dochodzeń w 10 prowincjach i regionach obejmie Syczuan, w którym były minister bezpieczeństwa publicznego Zhou Yongkang, przebywający według Reutera w areszcie domowym, niegdyś sprawował główne stanowisko partyjne.
U szczytu swoich wpływów Zhou objął jedno z najważniejszych stanowisk w Chinach - nadzór nad siłami policyjnymi, aparatem wywiadu cywilnego, paramilitarną Ludową Policją Zbrojną, sędziami i prokuratorami, a później został awansowany na stałego członka Biura Politycznego Komitetu Centralnego partii komunistycznej. Po przejściu Zhou na emeryturę prerogatywy ministra bezpieczeństwa publicznego, jako zbyt potężne, zostały zmniejszone.
W antykorupcyjne sieci, które Xi obiecał nieuczciwym potężnym "tygrysom", jak i skromnym "muszkom", wpadło już kilka znaczących urzędników, w tym Xu Caihou, były wiceszef Centralnej Komisji Wojskowej.
Partia podała, że ze swoich szeregów usunęła jeszcze dwóch innych byłych starszych rangą urzędników, co otwiera drogę do ich oskarżenia. W krótkim oświadczeniu Centralna Komisji ds. Inspekcji i Dyscypliny podała, że Mao Xiaobing, były sekretarz partii w Siningu na zachodzie Chin i Zhang Tianxin, były szef partii w Kunmingu w południowozachodnich Chinach mieli "poważne problemy z dyscypliną".
"Dochodzenie wykazało, że Mao Xiaobing wykorzystał swoje stanowisko do czerpania korzyści, domagał się i przyjmował wielką ilość łapówek oraz popełnił cudzołóstwo" - podała komisja w oświadczeniu. Od swoich wyższych przedstawicieli Komunistyczna Partia Chin wymaga nieskazitelności moralnej i cudzołóstwo uważane jest za poważne naruszenie partyjnej dyscypliny.
Także były sekretarz z Kunmingu nadużywał stanowiska, a zaniedbywanie przez niego obowiązków spowodowało "utratę majątku państwowego".
Państwowe media podały również, że Chiny wykluczą do końca roku używanie służbowych pojazdów do innych celów pozasłużbowych niż w nagłych przypadkach lub w celu egzekwowania prawa.
"W Chinach urzędnikom przysługiwał - od pewnego poziomu - zazwyczaj samochód z kierowcą, ale wielu używało tych pojazdów do celów prywatnych, powodując marnotrawstwo funduszy państwowych i powszechne narzekanie" - podała Xinhua.
Rząd ustanowi odpowiednie subsydia dla urzędników państwowych na transport. Ale jest mało prawdopodobne - pisze Reuters - by miało to wpływ na lśniące limuzyny wożące Xi i członków gabinetu po Pekinie, ponieważ przepisy robią wyjątek dla "usług specjalnych" należących się najważniejszym osobom.