Trwa ładowanie...
d3yfxeo
05-02-2009 15:55

"Chciałem odstraszyć bezdomnego, on dźgnął mnie nożem"

Kierowca, zraniony nożem na skrzyżowaniu przez
bezdomnego myjącego szyby, zeznawał przed sądem w
Krakowie. Nie było we mnie agresji - deklarował.

d3yfxeo
d3yfxeo

Na ławie oskarżonych zasiadał 34-letni bezdomny Salvatore J., którego prokuratura oskarżyła o usiłowanie zabójstwa. Salvatore J. na poprzedniej rozprawie nie przyznał się do winy i wyjaśnił, że "bronił się przed niespotykaną agresją kierowcy".

Salvatore J. - mimo egzotycznego imienia - jest Polakiem.

- Nie było we mnie agresji. Broniłem samochodu i spokoju narzeczonej - zeznawał świadek. Przyniósł do sądu wydruk z portalu internetowego, na którym Salvatore S. publikował teksty o bezdomności. Zacytował zdanie napisane przez oskarżonego: "Dziś Stwórca mi sprzyja, jest słonecznie, więc atakuję kierowców automobili na skrzyżowaniach". Jak stwierdził kierowca, "oskarżony trafnie opisał swoje zachowanie".

Według kierowcy Salvatore J. zachowywał się na skrzyżowaniu agresywnie, a nawet "obscenicznie", skacząc i przesyłając całusy dziewczynom z sąsiedniego samochodu i sprawiając wrażenie, jakby był pod wpływem środków odurzających. - Było to bezczelne jak na osobę, która myje szyby. Takie rzeczy nie budzą jednak mojej emocji. Powziąłem tylko decyzję, że ten człowiek nie weźmie od nas pieniędzy - wyjaśniał pokrzywdzony sądowi.

d3yfxeo

Kierowca szczegółowo wyjaśniał sądowi, jak prosił mężczyznę o zachowanie spokoju, ponieważ jego narzeczona rozmawiała przez telefon z ważnym kontrahentem. Nie godził się też na smarowanie szyby "brudną suchą szmatą". Pokazywał, jak wysiadł z samochodu, by postraszyć napastnika swoją dużą posturą, i jak zaraz potem - przy wsiadaniu - został ugodzony nożem.

Sąd szczegółowo wypytywał o różnice w relacjach kierowcy, ponieważ w toku śledztwa zeznał on, że jednak przeszedł parę kroków i "wyciągnął lewą rękę, by odepchnąć napastnika". Kierowca podkreślił, że w żadnym przypadku nie był to atak z jego strony, a różnice w relacjach wynikają z faktu, iż podczas poprzedniego zeznania był w traumie i pod wpływem środków znieczulających.

Zobowiązał się do dostarczenia sądowi skórzanego paska, który "uratował mu życie" i na którym zachowało się przecięcie świadczące o tym, że nóż był długi, cienki i niezwykle ostry. Sąd postanowił dołączyć pasek do dowodów rzeczowych w sprawie.

- Nie dążyłem do konfrontacji, nie chciałem mu zrobić krzywdy, chodziło mi tylko o to, aby znalazł się jak najdalej od mojego samochodu i mojej kobiety - podkreślał świadek. - Im jestem starszy, tym bardziej cenię spokój i żałuję błędów młodości - stwierdził. Zapytany, czy był karany za pobicie, zażądał ujawnienia się dziennikarzy na sali i zagroził procesem o naruszenie jego dóbr osobistych za ujawnienie odpowiedzi w tej sprawie.

d3yfxeo

Do zdarzenia doszło 6 kwietnia 2008 roku przed Rondem Matecznego w Krakowie. Jak wynika z ustaleń prokuratury, Salvatore J. podszedł do samochodu audi, który zatrzymał się na czerwonym świetle, i chciał umyć przednią szybę auta. Ignorował przy tym uwagi kierowcy, by tego nie robił, i domagał się pieniędzy. Kierowca wysiadł z samochodu, aby odpędzić mężczyznę, i wtedy otrzymał dwa ciosy nożem. Bezdomny zbiegł.

Zraniony w brzuch kierowca został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono u niego poważne obrażenia wewnętrzne. Według biegłych gdyby nie szybka pomoc lekarzy, obrażenia te byłyby zagrożeniem dla życia kierowcy.

W tydzień po napaści napastnik został zatrzymany w Bytomiu, od tego czasu przebywa w areszcie. Salvatore J. dopuścił się ataku w warunkach recydywy. Na poprzedniej rozprawie zadeklarował chęć przeproszenia poszkodowanego i stwierdził, że bał się, że kierowca zrobi mu krzywdę i zadał ciosy "w szarpaninie".

d3yfxeo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3yfxeo
Więcej tematów