Były funkcjonariusz ABW skazany za nieumyślne zabójstwo
Na siedem lat pozbawienia wolności za
nieumyślne zabójstwo skazał Sąd Okręgowy w Krakowie b.
funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Pawła M.
14.06.2005 | aktual.: 14.06.2005 18:09
Sąd uznał, że oskarżony, któremu prokuratura zarzuciła zabójstwo, nie miał zamiaru zabić pijanego uczestnika podmiejskiej dyskoteki. Dlatego zmienił kwalifikację prawną zarzutu z zabójstwa na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Ciało 26-latka znaleziono w czerwcu 2003 roku nad ranem w miejscowości Rączna (Małopolska) z raną postrzałową z tyłu głowy. Mężczyzna zginął po wyjściu z dyskoteki. Jak ustaliła prokuratura, sprawa dotyczyła nieporozumień między pracownikami ochrony dyskoteki (wśród których byli funkcjonariusze) i jej uczestnikami.
Razem z Pawłem M. przed sądem stanęło dwóch policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie i dwóch cywilów (w tym brat Pawła M. - Jacek). Odpowiadali oni za udział w bójce.
Zdaniem sądu, udział w bójce dwóch policjantów nosił znamiona niskiej szkodliwości społecznej i dlatego postępowanie wobec nich zostało umorzone warunkowo na dwuletni okres próby. Dwóch pozostałych oskarżonych sąd skazał za udział w pobiciu na kary w zawieszeniu.
Jednocześnie sąd odmówił przyznania rodzicom zabitego 200 tys. zł odszkodowania, motywując to faktem, iż chociaż ponieśli stratę moralną, to jednak nie ponieśli żadnej straty materialnej i odszkodowanie im się nie należy.
Chrońmy policjantów, żeby nas miał kto zabijać - komentowali wyrok rodzice ofiary. Podkreślali, że ich podpity i obezwładniony gazem łzawiącym syn nie stanowił zagrożenia dla napastników.
Jak ustalono w toku śledztwa, strzał w głowę leżącej ofiary padł w kaburze i z przyłożenia. Oskarżony twierdził, że stało się to po uderzeniu ofiary pistoletem w kaburze. Wcześniej jednak musiał odbezpieczyć broń i włożyć odbezpieczoną do kabury. Zdaniem prokuratury, uderzając ofiarę kaburą z odbezpieczoną bronią, Paweł M. musiał liczyć się z możliwością zabójstwa.
Oskarżony Paweł M. przed sądem nie przyznał się do zabójstwa i przeprosił rodziców zabitego mężczyzny. Powiedział, że był w traumatycznym szoku i dlatego po oddaniu strzału wrócił do domu, mówiąc towarzyszącym mu kolegom, że nic się nie stało.
Jak podawała krakowska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, strzał oddany był z prywatnej broni funkcjonariusza służby wartowniczej ABW, na którą posiadał on zezwolenie.
Oskarżeni o pobicie policjanci pracowali w ochronie dyskoteki bez zezwolenia. Zostali zawieszeni, a następnie wydaleni ze służby. Odwołali się od tej decyzji, a małopolski komendant policji przywrócił ich do służby.
Postępowanie dyscyplinarne, związane z udziałem policjantów w pobiciu, zostało zawieszone do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sądowego.
Wtorkowy wyrok jest nieprawomocny.